Nakaz zasłaniania twarzy nie przyjmuje odstępstw. Spożywanie pokarmu, picie i palenie wyrobów tytoniowych w miejscach publicznych samo w sobie jest co prawda jeszcze legalne, jednak pierwszeństwo ma tutaj obowiązek noszenia maseczki. A ciężko zrobić kęs hot-doga, bądź puścić "dymka" mając zakryte usta.
Dosadnie w tym temacie wypowiedział się dla "Rzeczpospolitej" główny inspektor sanitarny, Jarosław Pinkas.
- Aktualnie przepisy nie zabraniają prowadzenia działalności gastronomicznej na wynos, ale mając na uwadze, że SARS-CoV-2 przenosi się drogą kropelkową, jedzenie posiłków kupionych na wynos nie może odbywać się na ulicy. Za złamanie przepisów grozi mandat do 500 zł. Jeśli sprawa trafi do wyższej instancji, grzywny zaczynają się od 5 tys. zł - mówi szef GIS.
Warto wspomnieć, że podobnie było podczas pierwszej fali. Na wiosnę również próżno było szukać wyjątków, które pozwalałyby na ulicy zdjąć z twarzy maseczkę, niezależnie od zaistniałej sytuacji.