Około godz. 8 rano straż miejska otrzymała zgłoszenie od mieszkańców osiedla Łąkoszyn. Wynikało z niego, że w nietypowym miejscu krąży „kacza rodzina” i prawdopodobnie jedno z piskląt wpadło do studzienki burzowej.
- Po dojechaniu na miejsce okazało się, że faktycznie do studzienki wpadło pisklę, nawet więcej niż jedno. Zostało zawiadomione Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji, które zadysponowało specjalistyczny samochód wyposażony w robota z kamerą – relacjonuje Ryszard Wilanowski, komendant Straży Miejskiej.
Kaczki pływały w kanale burzowym między studzienkami, w rezultacie by je wydobyć konieczne było otwarcie aż sześciu włazów. Równocześnie - jak mówi komendant SM - miejscowi zatroszczyli się o to, by dorosłej kaczce znajdującej się na powierzchni nic się nie stało – została ona zaprowadzona w spokojniejsze miejsce, z dala od ruchu ulicznego.
Dzięki współpracy straży miejskiej, PWiK i mieszkańców Łąkoszyna udało się wydobyć wszystkie kaczuszki, które znajdowały się we wspomnianym kanale. Pisklętom nic się nie stało.
Mieszkańcy Kutna doceniają postawę i zaangażowanie strażników i załogi PWiK. Jeden z nich, Sławomir Michalczyk, na facebookowej grupie „Kutno” napisał:
- Bardzo serdecznie chciałem podziękować patrolowi Straży Miejskiej i ekipie PWiK za uratowanie czterech młodych dzikich kaczek ze studzienek na ul. Bukowej. Po długiej i trudnej ''akcji" wyciągnęliśmy trzy, sprawa wyglądała na zakończoną, ale dzięki wytrwałości ekipy i sprzętowi w postaci kamery do diagnostyki sieci odnalazła się jeszcze jedna – napisał Sławomir Michalczyk, mieszkaniec Kutna zaangażowany w ratowanie piskląt.