"Gołoledź" według nieśmiertelnego i kochanego w Kutnie duetu Jeremiego Przybory oraz Jerzego Wasowskiego w reżyserii Piotra Kosewskiego - to nie mogło się nie udać. Muzykał o miłości i śmierci w świetnym wykonaniu spodobał się publiczności.
- Bardzo fajnie, podobało mi się. Dowcip wyważony, piosenki mega dopasowane i smaczne - komentowała pani Anna.
Reżyserem i aktorem w spektaklu jest Piotr Kosewski, postać barwna, jak artyści mają w zwyczaju. Jak to jest być aktorem i reżyserem w tej samej sztuce?
- Myślę, że już się do tego przyzwyczaiłem. Zacząłem robić spektakle po to, żeby grać. Gram takie role, które chcę [śmiech]. Myślę, że przy komediach muzycznych można reżyserować siebie i swoich kolegów na scenie i jednocześnie grać - mówił twórca.
Kto więc dawał uwagi reżyserowi gdy ten był na scenie?
- Nikt! [śmiech] Oczywiście konsultujemy między sobą sceny i wymieniamy uwagi, ale też mamy koncepcję całego spektaklu.
Dlaczego akurat i znów Przybora i Wasowski? Co mają w sobie szczególnego?
- Kto inny pisał tak pięknie piosenki i teksty kabaretowe? To mistrzowie gatunku - mówił Piotr Kosewski.
Choć w planach nadal stałe miejsce zajmują Starsi Panowie dwaj, to reżyser wyjawił swoje marzenie, którym jest praca z tekstami piosenek Olgi Lipińskiej. Trzymamy kciuki!