Matka jest tylko jedna, ale i to czasami o jedną za dużo… Dwaj przyrodni bracia, Robert i Dominik, zupełnie serio rozważają ten dylemat. Realizacja ich życiowych planów i marzeń stoi pod znakiem zapytania, dopóki żyje ich matka. Wbrew pozorom bracia nie są wcale bezduszni potworami czyhającymi na śmierć biednej rodzicielki staruszki. Tylko gdy ta jest (dopiero) jedną nogą w grobie, już zaczynają dzielić przysłowiową skórę na niedźwiedziu. Dlatego w spektaklu nie brak śmiechu sąsiadującego z napięciem a nawet grozą.
Dominik – młodszy brat, który większość życia poświęcił na opieką nad chorą po udarze matką - jest poddawany misternej grze, jaką prowadzi drugi z nich – starszy Robert usiłujący za wszelką cenę wpłynąć na Dominika, aby ten zrzekł się spadku. Chłodna kalkulacja jednak chyba nie przyniesie młodszemu z braci wielkich korzyści...
I tutaj kończy się część fabularna, bo Polk i Szwedes zabierają nas w podróż, w której zwiedzamy zakątki ludzkiej duszy, wgłąb międzyludzkich relacji; na eksplorację współczesnego świata, gdzie takie wartości jak miłość, szacunek czy altruizm już dawno odeszły do lamusa.
W sztuce ani razu nie pojawia „podmiot sporu” – matka staruszka. Jej obecność sygnalizują deklaracje bez pokrycia jednego z synów – „Panie Boże bardzo kocham moją matkę!” oraz dźwięk dzwonka, który brzmi jak wyrok nad losem skazańców, bowiem w rzeczywistości walka przeciwko wartościom z góry skazana jest na przegraną obu uczestniczących w niej stron.
Spektakl odbył się dziś o godz. 19:30 w Kutnowskim Domu Kultury. Cały zysk z biletów przekazany zostanie na fundację zajmującą się dziećmi autystycznymi. Organizatorem tego wydarzenia była Fundacja Inkubator Innowacji Społecznych.
