Wyobraźmy sobie osobę w wieku 35 lat, która miesięcznie inwestuje 100 zł. Te pieniądze mają jej służyć na emeryturze – czyli ma przed sobą jeszcze 30 lat odkładania. Przyjmijmy, że stopa zwrotu wynosi 4% (to bezpiecznie założenie, wiele danych wskazuje, że stopa zwrotu będzie wyższa). Po 30 latach nasz bohater może się pochwalić 70 tys. zł. Nie jest to może kwota oszałamiająca, ale po pierwsze zdobyliśmy ją bez wielkich wyrzeczeń, a po drugie będzie to już jakiś kapitał, z którego będziemy mogli dokładać do państwowej emerytury. Po trzecie wreszcie i najważniejsze – przeanalizujmy, czy stać nas na nieco większą miesięczną, ale regularną inwestycję. Dodatkowo warto pamiętać, że działa tu efekt skali. Jeśli zainwestujemy nie 100 zł miesięcznie, a 200 możemy się spodziewać podwojonego zysku. Jeśli będzie to 500 zł – zysk będzie pięciokrotnie wyższy. Warto o tym pamiętać.
Jak doskonale zdajemy sobie sprawę, nasze państwowe emerytury nie będą wysokie. Musimy zadbać o siebie sami. Inwestowanie małych kwot w fundusze inwestycyjne jest odpowiedzią właśnie na tę potrzebę.
W co inwestować małe kwoty? Na to pytanie odpowiedzi udzieli doradca z wybranego Towarzystwa Funduszy Inwestycyjnych.
Przy okazji musimy pamiętać o stałych zasadach inwestowania – przede wszystkim postarajmy się podjąć racjonalną decyzję. Nie wolno nam kierować się emocjami, bo te nie są dobrym doradcą. Najlepiej jest oceniać wyniki funduszy, którymi się interesujemy i to najlepiej z kilku lat. Jeśli wyniki odpowiadają naszym zamierzeniom – warto inwestować. Jeśli nie – musimy szukać dalej.
Po drugie – korzystajmy z pomocy doradcy. Nie musimy być ekspertami, by inwestować, ale nie wolno lekceważyć ich głosu. Pamiętajmy o naszych celach inwestycyjnych, a doradca pomoże nam znaleźć najskuteczniejszą strategię.