- Zacząć nigdy nie jest łatwo. Wiem, że wiele osób korzysta z płyt treningowych i ćwiczy w domu, bo wstydzi się przyjść na siłownię czy na zajęcia fitness. Uważam, że każdy z programów treningowych ma pewne plusy, ale i minusy. Największym minusem jest to, że nikt nas nie kontroluje. Czyli po pierwsze: możemy troszkę się obijać i nie dawać z siebie 100%, a po drugie: nikt nie poprawi naszych ewentualnych błędów. Najważniejsze jest bezpieczeństwo, więc zawsze polecam osobie, która chce nawet ćwiczyć w domu, przyjść chociaż kilka razy na trening indywidualny lub zajęcia fitness, żeby nauczyć się poprawnego wykonywania ćwiczeń np. najpopularniejszych przysiadów.
Dlatego poniekąd bardzo dobrym rozwiązaniem są zapisy na zajęcia fitness - przecież zapłacone, TRZEBA iść.
- Nie wyznaczaj sobie bardzo dalekich celów. Nie mówię, żebyś nie marzyła o idealnej figurze, ale w momencie ustalania sobie planu, nie wymyślaj "schudnę do następnych wakacji 20 kg", bo nigdy tego nie osiągniesz. Będziesz tłumaczyła sama sobie że jeden dzień w tą czy w tą nie zrobi różnicy, będziesz odkładać wszystko na później. Lepiej powiedz sobie "w tym tygodniu schudnę 1 kg", od tego nie będzie ucieczki!
- Planuj. Dużo z Was zaczęło szkołę, zajęcia dodatkowe, niektórzy przygotowania do matury. To zabiera naprawdę ogromną ilość czasu i energii. Dlatego podstawą jest dobre zorganizowanie, tak abyś mogła znaleźć czas na wszystko. Nie marnuj czasu na głupie wpatrywanie się w telewizję. Jeśli masz ochotę coś obejrzeć, zajrzyj do programu TV i zaplanuj to. Chcesz zacząć ćwiczyć? Nie mów "za pół godziny", wybierz odpowiednią porę dla siebie i rób to regularnie, np. wstawaj wcześniej o pół godziny, albo po powrocie ze szkoły/pracy w ramach odreagowania załóż dres i w drogę! Na początku będzie ciężko, ale przyzwyczaisz się do tego.
- Dobrym pomysłem jest zapisanie się na zajęcia do klubu fitness (przed zapisaniem się sprawdź opinię w internecie). Wydane pieniądze nie pozwolą o sobie zapomnieć, będziesz musiała chodzić, bo wyrzuty sumienia nie dadzą Ci spokoju. Poza tym, w czasie zajęć nie możesz okazać się gorsza od innych. I jeszcze jeden pozytyw, popracujesz nad swoją techniką. Dobry instruktor, nawet na zajęciach grupowych, potrafi pokazać, jak prawidłowo wykonywać poszczególne ćwiczenia.
- Poszukaj kompana. To dobry patent, zwłaszcza jeśli chodzi o dietę. Będziecie motywować się nawzajem, przecież nie możesz mieć gorszych wyników niż przyjaciel, ani zajadać się frytkami, kiedy on wciąga brukselkę! Oprócz tego, jeśli to będzie Twoja siostra, brat, mama, tata, mąż, żona, to spokojnie będziecie mogli razem przygotowywać sobie posiłki.
- Nie wierz w to, że jeden raz nie zaszkodzi. To nie prawda, że opuszczenie treningów czy jedzenie normalnych dań w czasie diety w niczym nie przeszkadza. Nie mówię tu o skrajnościach, żeby co jakiś czas nie zjeść kawałka gorzkiej czekolady, czy "zajeżdżać" się na siłowni dzień dnia. Chodzi mi o dawanie sobie rozgrzeszeń "raz nie zawsze", "jeszcze tylko jeden kawałek, ostatni", a w konsekwencji Twoje całe starania legną w gruzach, bo "czasami", będzie pojawiało się coraz częściej.
- Nie poddawaj się! Wiesz, że nasz organizm potrzebuje czasu na niektóre rzeczy? Zauważ, że kiedy codziennie miałaś do szkoły lub pracy na 8:00, po miesiącu potrafiłaś obudzić się bez budzika. Tak jest ze wszystkim! Po około 3 tygodniach nasz organizm przyzwyczaja się do ćwiczeń i traktuje je jak coś normalnego, wtedy nie potrzebujesz się zmuszać, bo po prostu chcesz ćwiczyć. Podobnie z dietą.
- Małe sztuczki. Możesz oszukać swój mózg. Tak, tak! np.:
- Powieś na drzwiach od lodówki zdjęcie, takie, której lepiej na Ciebie zadziała: Ciebie 20 kg do przodu lub do tyłu, osoby, która ma taką figurę o jakiej marzysz lub takiej której nigdy byś nie chciała mieć.
- Znajdź sobie zajęcie. Jest już późny wieczór, jesteś po kolacji, a masz ochotę na jedzenie? Na ćwiczenia jest za późno? W takich sytuacjach pisz posty na blogu, obejrzyj ulubiony film, idź na spacer. A może jakieś hobby?
- Podawaj piękne jedzenie. Nie pozwól na nudę w diecie, bo już zawsze będzie Ci się ona z tym kojarzyła. Niech dieta dla Ciebie będzie czymś przyjemnym, a nie musem!