Postanowiłeś rozpocząć aktywny i zdrowy rok?

Opublikowano:
Autor:

Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Lifestyle Wiele osób deklarowało podjęcie noworocznego postanowienia, znaczna ich część dotyczyła zmiany trybu życia na zdrowy: odpowiednia dieta, ćwiczenia, więcej ruchu. Za nami połowa pierwszego miesiąca roku, jak sprawa wygląda?- Szczerze mówiąc od początku roku miałam nawał pracy, wstyd się przyznać, ale jeszcze nie zaczęłam - mówiła pani Joanna. - Ale mam taki zamiar! - dodała.Nawał pracy, brak czasu, brak odpowiedniego stroju, pieniędzy... wymówki są najróżniejsze. Jak zacząć? Jak zacząć, aby nie skończyć po tygodniu? Natalia Topólniak - instruktor fitness, aqua fitness, trener personalny, technolog żywności i żywienia człowieka po raz kolejny spieszy z fachową pomocą.

- Zacząć nigdy nie jest łatwo. Wiem, że wiele osób korzysta z płyt treningowych i ćwiczy w domu, bo wstydzi się przyjść na siłownię czy na zajęcia fitness. Uważam, że każdy z programów treningowych ma pewne plusy, ale i minusy. Największym minusem jest to, że nikt nas nie kontroluje. Czyli po pierwsze: możemy troszkę się obijać i nie dawać z siebie 100%, a po drugie: nikt nie poprawi naszych ewentualnych błędów. Najważniejsze jest bezpieczeństwo, więc zawsze polecam osobie, która chce nawet ćwiczyć w domu, przyjść chociaż kilka razy na trening indywidualny lub zajęcia fitness, żeby nauczyć się poprawnego wykonywania ćwiczeń np. najpopularniejszych przysiadów.

- A brak czasu?
- Co do czasu... niestety doba ma tylko 24 godziny i ani minuty dłużej, ale trzeba sobie zaplanować, że np. w każdy poniedziałek, środę, piątek o 17:00 przez godzinę pedałuję na rowerze stacjonarnym. Jeśli nie zaplanujemy sobie tego, to bardzo łatwo znajdziemy wymówkę.
Dlatego poniekąd bardzo dobrym rozwiązaniem są zapisy na zajęcia fitness - przecież zapłacone, TRZEBA iść.
- Jak wyglądały Twoje początki?
- Miałam zaplanowane, że zawsze po powrocie z uczelni ćwiczę godzinę. W wakacje wstawałam wcześniej i biegałam.
- Godzinę wcześniej wstać? U mnie odpada - i tak mam zawsze wrażenie, że powinnam spać godzinę dłużej. Później dzieci, praca zawodowa, kończę często po północy. To chyba powinnam przestać marzyć o treningach?
- Z każdego problemu jest wyjście. Moja siostra również jest mamą, a przy tym jest bardzo zmotywowana. Swój trening wplata tam gdzie może. Brzmi śmiesznie, ale przy dzieciach, jak wiesz, troszkę się komplikuje. Ćwiczy np. kiedy synek ma drzemkę lub bawi się. Przy okazji pochwalę mamy z Kutna, ponieważ powstały zajęcia fitness FitMama+Dziecko i dziewczyny super dają sobie radę. Jest spore zainteresowanie, z dzieckiem też da się ćwiczyć.
- Jakie są najlepsze sposoby na motywację?
- Na to nie da się odpowiedzieć tak prosto. Tak jak każdy lubi inną formę ruchu, tak na każdego działa co innego. Ale jest na to kilka sposobów:
  1. Nie wyznaczaj sobie bardzo dalekich celów. Nie mówię, żebyś nie marzyła o idealnej figurze, ale w momencie ustalania sobie planu, nie wymyślaj "schudnę do następnych wakacji 20 kg", bo nigdy tego nie osiągniesz. Będziesz tłumaczyła sama sobie że jeden dzień w tą czy w tą nie zrobi różnicy, będziesz odkładać wszystko na później. Lepiej powiedz sobie "w tym tygodniu schudnę 1 kg", od tego nie będzie ucieczki!

  2. Planuj. Dużo z Was zaczęło szkołę, zajęcia dodatkowe, niektórzy przygotowania do matury. To zabiera naprawdę ogromną ilość czasu i energii. Dlatego podstawą jest dobre zorganizowanie, tak abyś mogła znaleźć czas na wszystko. Nie marnuj czasu na głupie wpatrywanie się w telewizję. Jeśli masz ochotę coś obejrzeć, zajrzyj do programu TV i zaplanuj to. Chcesz zacząć ćwiczyć? Nie mów "za pół godziny", wybierz odpowiednią porę dla siebie i rób to regularnie, np. wstawaj wcześniej o pół godziny, albo po powrocie ze szkoły/pracy w ramach odreagowania załóż dres i w drogę! Na początku będzie ciężko, ale przyzwyczaisz się do tego.

  3. Dobrym pomysłem jest zapisanie się na zajęcia do klubu fitness (przed zapisaniem się sprawdź opinię w internecie). Wydane pieniądze nie pozwolą o sobie zapomnieć, będziesz musiała chodzić, bo wyrzuty sumienia nie dadzą Ci spokoju. Poza tym, w czasie zajęć nie możesz okazać się gorsza od innych. I jeszcze jeden pozytyw, popracujesz nad swoją techniką. Dobry instruktor, nawet na zajęciach grupowych, potrafi pokazać, jak prawidłowo wykonywać poszczególne ćwiczenia.

  4. Poszukaj kompana. To dobry patent, zwłaszcza jeśli chodzi o dietę. Będziecie motywować się nawzajem, przecież nie możesz mieć gorszych wyników niż przyjaciel, ani zajadać się frytkami, kiedy on wciąga brukselkę! Oprócz tego, jeśli to będzie Twoja siostra, brat, mama, tata, mąż, żona, to spokojnie będziecie mogli razem przygotowywać sobie posiłki.

  5. Nie wierz w to, że jeden raz nie zaszkodzi. To nie prawda, że opuszczenie treningów czy jedzenie normalnych dań w czasie diety w niczym nie przeszkadza. Nie mówię tu o skrajnościach, żeby co jakiś czas nie zjeść kawałka gorzkiej czekolady, czy "zajeżdżać" się na siłowni dzień dnia. Chodzi mi o dawanie sobie rozgrzeszeń "raz nie zawsze", "jeszcze tylko jeden kawałek, ostatni", a w konsekwencji Twoje całe starania legną w gruzach, bo "czasami", będzie pojawiało się coraz częściej.

  6. Nie poddawaj się! Wiesz, że nasz organizm potrzebuje czasu na niektóre rzeczy? Zauważ, że kiedy codziennie miałaś do szkoły lub pracy na 8:00, po miesiącu potrafiłaś obudzić się bez budzika. Tak jest ze wszystkim! Po około 3 tygodniach nasz organizm przyzwyczaja się do ćwiczeń i traktuje je jak coś normalnego, wtedy nie potrzebujesz się zmuszać, bo po prostu chcesz ćwiczyć. Podobnie z dietą.

  7. Małe sztuczki. Możesz oszukać swój mózg. Tak, tak! np.:
  • Powieś na drzwiach od lodówki zdjęcie, takie, której lepiej na Ciebie zadziała: Ciebie 20 kg do przodu lub do tyłu, osoby, która ma taką figurę o jakiej marzysz lub takiej której nigdy byś nie chciała mieć.
  • Znajdź sobie zajęcie. Jest już późny wieczór, jesteś po kolacji, a masz ochotę na jedzenie? Na ćwiczenia jest za późno? W takich sytuacjach pisz posty na blogu, obejrzyj ulubiony film, idź na spacer. A może jakieś hobby?
  • Podawaj piękne jedzenie. Nie pozwól na nudę w diecie, bo już zawsze będzie Ci się ona z tym kojarzyła. Niech dieta dla Ciebie będzie czymś przyjemnym, a nie musem!
- A jak to jest z wodą? Jedni mówią, że trzeba pić 2 litry, inni, że to przesada.
- Ja jestem z tych, którzy uważają że z wszystkim można przesadzić, ale nie z wodą. Jeśli ktoś pije bardzo mało, to trudno mu będzie przestawić się z dnia na dzień na picie 2. litrów, ale stopniowo można przyzwyczaić się do tego. Woda oprócz tego, że jest dobra dla osób odchudzających się (wiadomo - zapełnia nas), jest zbawienna dla organizmu - jeśli często chodzimy do łazienki (a jesteśmy zdrowi), to nasz organizm się oczyszcza.
- Zdrowa dieta osobom, które nie mają z nią do czynienia wydaje się propozycją surowych warzyw, owoców i produktów, które już z samej nazwy wydają się obce i nieapetyczne (np. komosa ryżowa, nasiona chia, amarantus), już nawet chleb razowy u niektórych powoduje niechęć. W komentarzach do naszej poprzednią rozmową, w której proponowałaś śniadania noworoczne padł zarzut, że zdrowe jedzenie jest droższe. Jak jest?
- Widziałam ten komentarz i bardzo się z nim nie zgadzam.
Po pierwsze: zdrowe jedzenie nie musi wiązać się z wydawaniem fortuny, przecież nie musimy kupować nie wiadomo jak wyszukanych produktów. Na obiad czasami wystarczy zwykła kasza, warzywa i kawałek kurczaka.
Po drugie: zdrowe = smaczne. Nikt przecież nie zabrania doprawiania dań czy komponowania ich z produktów, które lubimy. Nie lubisz ryżu? To go nie jedz. Zastąp go kaszą, makaronem, ale nie męcz się. Mamy tak wiele dostępnych produktów żywnościowych, że spokojnie możemy cieszyć się ze zdrowej diety, ale i takiej którą lubimy.
- Makaronem? Podobno strasznie tuczy!
- Tak jak kasza, ryż, chleb i wiele innych. Do wszystkiego trzeba podejść z rozsądkiem. Tylko wtedy to zadziała i będziemy w stanie wytrwać w postanowieniach dłużej niż miesiąc. Nie zawsze problem jest w tym co jemy, ale ile. Jeśli pomyślimy, że ciemny chleb jest taki dobry i możemy zjeść pół bochenka na raz, to będziemy w olbrzymim błędzie. Tak samo jest z makaronem- w określonych ilościach jak najbardziej. Dla osób, które nie znają się kompletnie na żywieniu - warto spojrzeć na etykietę, gdzie producent często pisze na ile porcji powinien być rozłożony dany produkt.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE