Ostatnio coraz częściej spotykamy się z opinią, że jedzenie śniadań wcale nie jest konieczne, ponieważ nie ma potwierdzenia naukowego, że zmniejszają one apetyt w ciągu dnia i prowadzą do utraty kilogramów. Jak to jest? Jeść? Nie jeść?
Może rzeczywiście brak śniadań nie pociąga za sobą większej chęci na podjadanie, ale w diecie nie chodzi nam tylko o odchudzanie, ale o ogólną poprawę zdrowia. Nasz organizm po długim poście jakim jest sen potrzebuje odpowiedniego "paliwa", żeby móc funkcjonować. I tu już mamy potwierdzenie przez badania, że osoby, które nie pomijają tego posiłku, mają więcej energii.
A poranny trening na czczo?
Jedynie przez 30 minut "na pusty żołądek" spalamy tłuszcz, potem już tylko nasze mięśnie.
Jak zatem powinno wyglądać pełnowartościowe śniadanie?
Zdrowe śniadanie powinno zawierać każdy z tych elementów:
- produkt zbożowy np. chleb żytni, razowy; płatki owsiane,
- białko np. jajka, serek wiejski, ser twarogowy, jogurt naturalny,
- warzywa i/lub owoce.
Teorii jest wiele: niektórzy fundują sobie śniadania bez węglowodanów, inni tylko w formie lekkiej przekąski. Nie chciałabym negować, żadnej z tych metod, bo najlepiej kiedy dopasujemy wszystko do siebie. Niemniej śniadanie jest najważniejszym posiłkiem w ciągu dnia i powinno być sycące oraz powinno zawierać każdy z trzech wymienionych elementów.
Co do ilości, należy podejść indywidualnie do każdego, trudno dać złotą zasadę, że każdy powinien zjeść tyle płatków i tyle serka. Przede wszystkim musimy dopasować nasze śniadanie do nas. Jeśli jemy 3 posiłki w ciągu dnia, będzie ono większe, jeśli 5 – mniejsze. Każdy jednak z nas może pozwolić sobie na szaleństwo jeśli chodzi o ilość warzyw. Ostrożniej należy z kolei podejść do owoców.
A woda "na dzień dobry"? Przecież wartości odżywczych raczej w niej niewiele, jaki jest zatem w tym sens?
Woda przede wszystkim pomaga utrzymać pożądaną wagę. Naukowe badania wykazały, że osoby, które straciły 2% wagi na skutek odwodnienia (1,5-2 kg) mają zwolniony metabolizm o około 5%, co jest równoznaczne z tym, że potrzebują one więcej czasu do spalenia tej samej ilości kalorii, niż ci, których organizm nawodniony jest prawidłowo. Ponad to picie wody przed posiłkiem przyczynia się do zmniejszenia apetytu (wydaje się to przecież oczywiste – zapełnienie żołądka), a oprócz tego do poprawy jakość naszej skóry, zmniejszenia obrzęku rąk i nóg, usunięciu z organizmu szkodliwych substancji i wiele innych. Jednak musimy być świadomi tego, że herbata, soki, napoje, kawa – TO NIE WODA.
Picie wody od rana jest dobre już samo w sobie – pobudza nas, nawadnia.
Woda z cytryną jest jeszcze lepsza?
To dodatkowo przeciwutleniacze i walory smakowe.
Mój wybór? 2 łyżki octu jabłkowego na szklankę wody. Lekarze rekomendują go jako naturalny środek o właściwościach prozdrowotnych, przede wszystkim ze względu na dużą zawartość potasu, wapnia, fosforu i sodu. Jest w nim około 20 substancji mineralnych i mikroelementów. Obniża poziom cholesterolu we krwi, poprawia stan naczyń krwionośnych, zapobiega miażdżycy, nadciśnieniu i wiele innych. Ocet jabłkowy zawiera witaminę E, uważaną za jeden z najsilniejszych przeciwutleniaczy, neutralizujących szkodliwe działania wolnych rodników, które mogą być przyczyną przedwczesnego starzenia się, zaburzeń systemu immunologicznego, chorób sercowo-naczyniowych, zaćmy i chorób onkologicznych.
Łyżeczka octu wlana do szklanki wody i wypijana regularnie obniża gorączkę i hamuje rozwój infekcji. Warto pić go 2-3 razy dziennie przed posiłkiem. Uwaga: nie mogą go pić osoby z problemami żołądka.