Były ksiądz Paweł K. został w 2015 r. skazany na karę siedmiu lat pozbawienia wolności za molestowanie i zgwałcenie ministrantów. K. pełnił posługę w we Wrocławiu, Bydgoszczy i Miliczu. W 2005 r. został zatrzymany po tym, gdy dwójce nieletnich proponował pieniądze za poddanie się "innym czynnościom seksualnym". Hierarchowie kościelni wiedzieli o sprawie i przerzucali go do innych parafii po kolejnych skargach na jego zachowanie względem dzieci.
Po tym, gdy został skazany, Kościół wykluczył go ze stanu kapłańskiego. W więzieniu ma przebywać do 22 września 2021 r. Były ksiądz ubiegał się o przedterminowe zwolnienie, ale jego wniosek został odrzucony.
- Cele kary zdaniem sądu nie zostały osiągnięte, a proces resocjalizacji wymaga dalszego utrwalenia – uznał rozpatrujący sprawę sędzia Jerzy Nowiński.
Pracownicy więziennictwa, sądu i psychologowie, z którymi rozmawiała "Wyborcza" twierdzą, że Paweł K. nie tylko nie powinien wcześniej opuszczać więzienia, ale dalej przebywać w izolacji.
– Jako zdiagnozowany pedofil, bezkrytycznie podchodzący do swoich czynów i niechcący się leczyć, po wyroku wyląduje w Gostyninie – mówi "GW" jeden z informatorów.