Prokuratorem, który okrył się złą sławą jest Robert W., wieloletni gostyniński śledczy, obecnie będący w stanie spoczynku. 10 maja mężczyzna został zatrzymany na gorącym uczynku przez funkcjonariuszy policji.
- Prokurator dopuścił się usiłowania spowodowania uszczerbku na zdrowiu i gróźb karalnych w stosunku do co najmniej jednej osoby, wygrażając niebezpiecznym przedmiotem - wyjaśnia nam rzecznik prasowy Prokuratury Krajowej, Ewa Bialik.
Jak się nieoficjalnie dowiadujemy, W. groził kobiecie siekierą. Co więcej, okazało się, że w chwili zatrzymania był pod wpływem alkoholu. Badanie alkomatem wykazało prawie 1 promil alkoholu w organizmie.
Robertem W. zajął się Wydział Spraw Wewnętrznych Prokuratury Krajowej. Już dzień po zatrzymaniu, sprawa trafiła do Sądu Dyscyplinarnego, który wygasił prokuratorowi immunitet i wydał zezwolenie na zastosowanie wobec niego tymczasowego środka zapobiegawczego. W sobotę, na wniosek Prokuratury Rejonowej Warszawa-Mokotów, sąd podjął decyzję o umieszczeniu podejrzanego w areszcie na okres 3 miesięcy.
Jaki będzie dalszy los krewkiego prokuratora? Do tematu wrócimy.