Tajemnicza śmierć 26-latka. Skatowali go na dyskotece?

Opublikowano:
Autor:

Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Region Końcówka Wielkanocy okazała się początkiem dramatu 26-letniego Łukasza i jego najbliższych. Dyskoteka w Brzezi miała być dla niego zwieńczeniem świątecznej beztroski, tymczasem okazała się ostatnią imprezą w jego życiu. Mężczyzna zmarł w ubiegłą sobotę w wyniku rozległego krwiaka mózgu. To, jakie okoliczności sprawiły, że guz tak nagle dał o sobie znać, wyjaśnić ma policyjne śledztwo.

Imprezy taneczne w Brzezi spotykają się ze skrajnymi opiniami mieszkańców regionu. Jedni nazywają je "mordownią" i siedliskiem rozpusty, inni mówią, że to zwyczajna dyskoteka dla spragnionej rozrywki młodzieży. Jak było w trakcie świątecznego weekendu?

W wielkanocny poniedziałek, ok. godz. 4:40 dyżurny KPP w Gostyninie otrzymał zgłoszenie o nietrzeźwym mężczyźnie leżącym w rejonie budynku dyskoteki w miejscowości Brzezia (gmina Sanniki). Po dojechaniu na miejsce, policjanci ustalili, że jest nim 26-letni mieszkaniec Słubic, jak się dowiadujemy Łukasz K. Jak udało się nam dowiedzieć, mężczyzna został wcześniej wyproszony z sali. Żaden z imprezowiczów nie zainteresował się jednak jego losem.

Zdaniem funkcjonariuszy mężczyzna był pod widocznym wpływem alkoholu, jego ubranie zaś - w ogólnym nieładzie. Z relacji policjantów wynika, że był osobą kontaktową, świadomą gdzie się znajduje, sam potwierdził, że spożywał wcześniej alkohol. 26-latek nie stawiał oporu, wręcz przeciwnie - poprosił funkcjonariuszy, by ci odwieźli go do domu, gdzie czeka na niego matka.

Tak też się stało. Następnego dnia sytuacja przybrała jednak dramatyczny obrót. Stan zdrowia Łukasza uległ gwałtownemu pogorszeniu, mężczyzna w ciężkim stanie został przetransportowany helikopterem Lotniczego Pogotowia Ratunkowego do szpitala w Płocku. Niestety, w sobotę 26-latek zmarł. Z uzyskanych przez nas informacji wynika, że przyczyną śmierci był rozległy krwiak wewnątrzczaszkowy. W poniedziałek odbył się jego pogrzeb.

Znajomi zmarłego twierdzą, że Łukasz prawdopodobnie padł ofiarą pobicia. Dodają, że miał złamaną żuchwę, a po powrocie do domu nie mógł wydusić słowa. Zadają również pytanie, czemu policjanci zamiast do szpitala, odwieźli go domu?

Mundurowi twierdzą, że 26-latek nie miał widocznych obrażeń na odkrytych częściach ciała i sam zapewniał, że nie potrzebuje pomocy medycznej.

- Przepisy ustawy o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi pozwalają na to, że osobę nietrzeźwą można przewieźć do miejsca zamieszkania, jeżeli będzie ona miała zapewnioną opiekę. Matka mężczyzny zobligowała się do zapewnienia synowi opieki oraz nie zgłaszała policjantom uwag co do jego stanu zdrowia - wyjaśnia sierż.szt. Dorota Słomkowska z gostynińskiej policji.

Gostynińska policja wszczęła postępowanie w kierunku popełnienia przestępstwa przeciwko życiu i zdrowiu. Do chwili obecnej wykonano szereg czynności mających na celu wyjaśnienie okoliczności tego zdarzenia. Aktualnie trwa ustalanie kiedy i w jakich okolicznościach stan zdrowia mężczyzny stał się zagrażający jego życiu. Co wykaże policyjne śledztwo? Sprawę będziemy monitorować.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE