reklama

Co się dzieje z polskimi nastolatkami? Eksperci mówią o niebezpiecznym wyzwaniu

Opublikowano:
Autor: | Zdjęcie: Policja

Co się dzieje z polskimi nastolatkami? Eksperci mówią o niebezpiecznym wyzwaniu - Zdjęcie główne

Zniknęli w drodze do szkoły. Coraz więcej tajemniczych zaginięć nastolatków w Polsce? | foto Policja

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

RozmaitościNiektóre historie zaczynają się od ciszy. Nie od krzyku, nie od huków syren, ale od braku jednego powrotu do domu. Najpierw niedowierzanie. Potem próby tłumaczenia sobie, że to tylko spóźnienie. Gdy mija godzina, a potem następna — pojawia się lęk. A kiedy telefon milczy i nikt nie przychodzi na noc, zaczyna się dramat, którego nikt nie chce przeżyć. Tak dziś wygląda rzeczywistość wielu rodzin w Polsce.
reklama

Służby prowadzą intensywne poszukiwania po zaginięciu dwójki szesnastolatków, którzy opuścili swoje domy rano, jakby to był zwyczajny dzień. Plecaki, ubrania do szkoły, rutyna. Wszystko wyglądało normalnie — aż do momentu, gdy okazało się, że nie pojawili się na zajęciach. Żadnych informacji, żadnych wiadomości, żadnego kontaktu.

„Wszystkie osoby mogące przyczynić się do ustalenia miejsca pobytu zaginionych nastolatków proszone są o kontakt z Komendą Powiatową Policji powiatu Łódzkiego Wschodniego” — apelują funkcjonariusze.

Ostatni znany sygnał jednego z telefonów został zarejestrowany późnym wieczorem w zupełnie innym regionie niż ten, z którego pochodzą. Czy to realny trop, czy fałszywy ślad? Na razie nikt nie jest w stanie tego potwierdzić.

reklama

Śmierć młodych na Podkarpaciu

To nie jedyne zaginięcie, które wstrząsnęło opinią publiczną. Kilka dni wcześniej na Podkarpaciu doszło do dramatycznego finału poszukiwań. Czternastoletnia dziewczyna i piętnastoletni chłopak zniknęli późnym popołudniem. Ich telefony przestały odpowiadać w tym samym czasie. Następnego dnia znaleziono ich ciała.

W poszukiwania zaangażowano strażaków, psy tropiące STORAT, specjalistów od sonarów oraz grupy nurków z Dubiecka. Zdjęcia młodych udostępniano masowo w mediach społecznościowych. Pomimo szeroko zakrojonej mobilizacji — nie udało się ich uratować.

Śledczy nie wykluczają, że również w tym przypadku młodzi mogli brać udział w niebezpiecznym trendzie internetowym polegającym na celowym znikaniu.

reklama

Wyzwanie 48 Hours Challenge

Mechanizm tego zjawiska wydaje się prosty, ale jest skrajnie niebezpieczny. Uczestnicy wyzwania mają „zniknąć bez śladu” na określony czas, nie informując nikogo, dokąd się udają. Punkty zdobywa się nie za wykonane zadania, ale za liczbę zgłoszeń o zaginięciu. Im większy chaos wśród bliskich — tym lepszy wynik.

Niektórzy ukrywają się w lasach, inni w pustostanach lub u znajomych, których rodzice nie wiedzą, co się dzieje. Telefon jest celowo wyłączany albo celowo porzucany w losowym miejscu, by zmylić służby. Problem w tym, że „gra” nie zawsze kończy się powrotem do domu.

„Mundurowi nadal liczą na współpracę społeczeństwa, a każda informacja może okazać się kluczowa w poszukiwaniach” — przypomina Aneta Sobieraj z komendy wojewódzkiej w Łodzi.

reklama

Seria zaginięć – detektyw podnosi alarm

W mediach społecznościowych odezwał się prywatny detektyw, który na co dzień zajmuje się sprawami zaginięć. W swoim wpisie zwrócił uwagę na skalę problemu: „Media mówią o serii 11 zaginionych młodych osób w ciągu kilku dni. To nie przypadek. To sygnał. Alarm.”

Jak podkreśla, większość takich odejść nie zaczyna się w dniu zniknięcia. „Zaginiecie dziecka nie zaczyna się w chwili, gdy nie wraca do domu. Zaczyna się wcześniej. Znacznie wcześniej.”

Wskazuje na powtarzalne wzorce. „Presja rówieśników. Potrzeba akceptacji. Lęk przed oceną. Rozbite rodziny. Konflikty w domu. Narastające napięcie. Przemilczane emocje. Poczucie, że nikt nie słucha. Nikt nie rozumie.”

reklama

Według niego to często nie ucieczka, lecz desperacka próba bycia zauważonym.

„Zbyt często mówimy: ‘To tylko foch, to tylko wiek’. Zbyt często ignorujemy czerwone światła: nagłe zamknięcie się w sobie, odcięcie od kontaktu, przesiadywanie w sieci po nocach, zmiana znajomych, izolacja.”

I w najważniejszym zdaniu apeluje: „Nie chodzi o przesłuchanie. Chodzi o obecność.”

Co robić, gdy dziecko znika?

Wbrew popularnemu mitowi — nie trzeba czekać 24 godzin na zgłoszenie. Nie wolno czekać.

„Każda godzina ma znaczenie. Zgłoś zaginięcie na policję natychmiast. Nie ma czegoś takiego jak ‘za wcześnie’. Czekanie 24-48 godzin to mit.”

Ważne jest szybkie przekazanie zdjęcia, ubioru, informacji o znajomych i typowych trasach, którymi dziecko się poruszało. Równolegle warto aktywować media społecznościowe.

„Zdjęcie dziecka udostępnione setkom osób może sprawić, że ktoś je rozpozna na przystanku, w pociągu, w sklepie.”

Wielu młodych udaje się odnaleźć dzięki lokalnym społecznościom, wolontariuszom oraz fundacjom specjalizującym się w działaniach terenowych.

Opisy poszukiwanych

W prowadzonym obecnie poszukiwaniu przekazano pełen opis nastolatków.

Dziewczyna ma 160 cm wzrostu, szczupłą sylwetkę, ciemnobrązowe włosy do ramion i piwne oczy. W dniu zaginięcia ubrana była w czarną puchową kurtkę z kapturem, czarne spodnie dresowe i czarną bluzkę na ramiączkach. Na nogach miała białe buty za kostkę. Miała przy sobie czarną małą torebkę i słuchawki bezprzewodowe.

Chłopak ma 175 cm wzrostu, szczupłą budowę ciała, niebieskie oczy i krótkie włosy w kolorze ciemny blond. Charakterystyczna blizna znajduje się na jego prawym łokciu. W chwili zaginięcia miał na sobie czarną kurtkę i jasne spodnie dresowe oraz czarne buty za kostkę.

Kontakt dla świadków

Informacje można zgłaszać w Komendzie Powiatowej Policji w Koluszkach przy ulicy 11 Listopada 62f, pod numerem telefonu (47) 842 12 11 lub poprzez numer alarmowy 112.

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

Komentarze (0)
Wczytywanie komentarzy
logo