Dotychczasowy model dopuszczał szeroką dowolność w zakresie usprawiedliwiania nieobecności. Wystarczyło, aby rodzic napisał zdawkowe "dziecko było chore", a wychowawca musiał takie usprawiedliwienie zaakceptować – bez względu na to, czy zawierało ono konkrety, czy też nie. Taka praktyka prowadziła do licznych nadużyć i de facto znosiła wymóg regularnego uczęszczania na zajęcia.
Ministerstwo planuje wprowadzenie bardziej rygorystycznych wymogów. Od tej pory każda nieobecność będzie musiała być uzasadniona w sposób jednoznaczny, a w przypadku dłuższej absencji konieczne będzie przedstawienie zaświadczenia od lekarza. W przeciwnym razie szkoła będzie miała pełne prawo nie uznać nieobecności za usprawiedliwioną, co może przesądzić o braku klasyfikacji rocznej.
Nowy limit nieobecności: tylko 25%
Minister edukacji Barbara Nowacka wskazała, że obowiązujące obecnie przepisy pozwalają uczniowi opuścić nawet połowę zajęć w roku szkolnym i mimo to zostać promowanym do kolejnej klasy. Taki stan rzeczy nazwała „światowym ewenementem”, który w żaden sposób nie sprzyja ani systematyczności, ani odpowiedzialności.
Reforma zakłada zmniejszenie dopuszczalnego poziomu absencji do 25% wszystkich zajęć dydaktycznych w roku szkolnym. Po jego przekroczeniu – o ile nie zostanie przedstawiona odpowiednia dokumentacja – uczeń nie zostanie sklasyfikowany. To oznacza brak promocji do wyższej klasy oraz konieczność powtarzania roku. „Rodzice nie będą już mogli dowolnie usprawiedliwiać nieobecności dzieci” – podkreślono w komunikacie resortu.
Wyjątki dla uczniów przewlekle chorych
Naturalne obawy budzi kwestia dzieci zmagających się z chorobami przewlekłymi, rekonwalescentów po poważnych urazach oraz uczniów borykających się z problemami zdrowia psychicznego. W ich przypadku nieobecności mogą być konieczne, a ich liczba może przekroczyć nawet nowy limit 25%.
Ministerstwo Edukacji uspokaja – osoby te nie zostaną wykluczone z możliwości zaliczenia roku szkolnego. Jeśli dostarczą właściwe zaświadczenia lekarskie i udokumentują przyczyny swojej absencji, zachowają prawo do przystąpienia do egzaminu klasyfikacyjnego. „Chorzy uczniowie będą mogli podejść do egzaminu klasyfikacyjnego. Usprawiedliwione nieobecności, w tym zwolnienia lekarskie, nie będą problemem” – wskazano.
Szkoły zyskają nowe możliwości działania
Do tej pory wielu dyrektorów i wychowawców pozostawało bezradnych wobec uczniów regularnie opuszczających zajęcia. Nieobecności były „przyklepywane”, a placówki często nie miały skutecznych narzędzi, aby przeciwdziałać temu zjawisku.
Po zmianach szkoły będą mogły reagować znacznie szybciej. Jeśli uczeń przez miesiąc będzie nieobecny na połowie lekcji bez uzasadnienia, szkoła uruchomi procedurę interwencyjną. Co więcej, każda placówka zostanie zobowiązana do zaktualizowania swojego statutu i umieszczenia w nim jednoznacznych reguł dotyczących nieobecności, sposobu ich dokumentowania oraz konsekwencji ich braku. Chodzi o to, by system był jednolity i przejrzysty w całym kraju, niezależnie od regionu i konkretnej szkoły.
Reforma wejdzie w życie błyskawicznie
Jednym z bardziej kontrowersyjnych aspektów reformy jest tempo jej wdrażania. Nowe przepisy mają zacząć obowiązywać już w drugim kwartale bieżącego roku, co oznacza, że wejdą w życie jeszcze przed zakończeniem obecnego roku szkolnego. Dla uczniów, rodziców i kadry pedagogicznej oznacza to bardzo krótki czas na dostosowanie się do nowych zasad.
„Pytanie, czy tygodniowa czy dwutygodniowa przerwa w nauce jest rzeczywiście zdrowa dla rozwoju dziecka, ma stać się kluczowe dla każdego rodzica” – zaznaczyła Barbara Nowacka. W tym kontekście reforma stawia nie tylko na dyscyplinę ucznia, ale także na odpowiedzialność rodziców za decyzje dotyczące obecności ich dzieci w szkole.
W innych krajach jest znacznie ostrzej
Choć część społeczeństwa może uznać nowe regulacje za zbyt surowe, porównania z rozwiązaniami przyjętymi w innych państwach UE pokazują, że Polska była do tej pory bardzo łagodna. W Holandii rodzice muszą liczyć się z karą finansową w wysokości 430 zł za każdy dzień nieusprawiedliwionej nieobecności dziecka. Jeśli sytuacja dotyczy dwóch tygodni, kara może sięgnąć nawet 4000 zł.
W Wielkiej Brytanii obowiązują grzywny od 400 do 800 zł za dzień nieobecności. Natomiast w Austrii pięć kolejnych dni opuszczonych lekcji lub 30 godzin w ciągu roku skutkuje natychmiastowym skreśleniem ucznia z listy.
Nowelizacja przepisów w Polsce, choć stanowcza, ma na celu wyrównanie poziomu odpowiedzialności i dostosowanie krajowego systemu edukacji do europejskich standardów. Jej wdrożenie może w dłuższej perspektywie zwiększyć efektywność nauczania i podnieść jakość kształcenia w polskich szkołach.
Komentarze (0)