Spotkanie wyśmienicie rozpoczęło się dla gości z Łańcuta, którzy po trafieniach Zywerta oraz Klimy prowadzili w kutnowskiej hali 5-0. Kolejne akcje padły już jednak łupem Lwów i to oni po trzech pierwszych minutach mogli cieszyć się z minimalnej zaliczki (6-5). W dalszej części kwarty wynik niemal cały czas oscylował na granicy remisu. Niestety w końcówce koszykarze Sokoła włączyli drugi bieg i w niespełna czterdzieści pięć sekund zdołali odskoczyć od Polfarmexu na dystans siedmiu oczek, prowadząc po pierwszej odsłonie 21-14.
Od początku drugiej kwarty Lwy rzuciły się do odrabiania strat i mozolnie punkt po punkcie zbliżali się do rywala. Kiedy na trzy minuty przed zakończeniem pierwszej połowy Polfarmex dopiął swego i po trafieniu Sobczaka ponownie wyszedł na prowadzenie (29-28) wydawało się, że wszystko idzie w dobrym kierunku. Nic bardziej mylnego. Podrażnieni takim obrotem spraw goście zaliczyli bowiem run 10-0 i do szatni to oni schodzili w lepszych nastrojach, prowadząc różnicą ośmiu punktów, 38-30.
Po zmianie stron można było odnieść wrażenie, że na parkiet wyszła tylko drużyna z Łańcuta. Rozpędzeni goście, wykorzystując niemoc rzutową Lwów, systematycznie powiększali swoją przewagę. Ta w pewnym momencie urosła do dwudziestu sześciu punktów (66-40) i praktycznie przesądziła o losach spotkania. Do decydującej odsłony Polfarmex przystępował, przegrywając 44-67.
Czwarta kwarta nie przyniosła zaskakującego zwrotu akcji. Goście kontrolowali swoją bezpieczną przewagę i z każdą kolejną minutą przybliżali się do wyznaczonego sobie przed tym spotkaniem celu. Ostatecznie koszykarze z Łańcuta pokonali Polfarmex różnicą dwudziestu oczek, wygrywając 78-58.
Polfarmex Kutno – Sokół Łańcut 58-78 (14-21, 16-17, 14-29, 14-11)
Polfarmex: Marek 15 (12 zb.), Wojdyła 10, Janiak 8, Szwed 5, Zębski 5, Majewski 5, Kobus 4, Sobczak 2, Antczak 2, Ćwirko-Godycki 2, Pawlak 0, Tradecki 0;
Sokół: M. Zywert 24, Kulikowski 16, Włodarczyk 12, Warszawski 7, Klima 6, K. Zywert 6, Parszewski 4, Inglot 3, Karolak 0, Dziedzic 0.
