Od pierwszej minuty spotkanie miało bardzo wyrównany przebieg. Z czasem lekką przewagę zyskali przyjezdni, którzy po trzech kolejnych rzutach z obwodu Dawida Bręka prowadzili 9-5. Polfarmex szybko odrobił jednak niewielkie straty i po udanych wejściu pod kosz Zębskiego w połowie kwarty prowadził 10-9. Na odpowiedź Spójni nie musieliśmy czekać długo. Ciężar zdobywania punktów wziął na swoje barki Marcin Dymała i to głównie dzięki jego sześciu oczkom z rzędu goście wypracowali sobie osiem punktów zaliczki (20-12). W końcówce kutnianie zdołali co prawda odrobić część strat, ale na pierwszą przerwę schodzili, przegrywając 17-22.
Początek drugiej kwarty należał do Spójni. Goście grając twardo w obronie i skutecznie w ataku systematycznie budowali swoją przewagę, która po nieco ponad trzech minutach urosła do jedenastu oczek (31-20). Farmaceuci starali się nie tracić dystansu, chociaż przewaga przyjezdnych cały czas oscylowała na granicy dziesięciu punktów. Waleczne Lwy nie złożyły jednak broni i cały czas dążyły do zniwelowania strat. Bardzo dobry fragment rozgrywał Tomasz Wojdyła, po którego kolejnej skutecznej akcji, na 2:30 minuty przed końcem odsłony, Polfarmex zbliżył się do Spójni na dystans sześciu punktów (33-37). Ostatnie słowo w kwarcie należało jednak do gości, którzy do szatni schodzili, prowadząc 44-37.
Po zmianie stron Lwy ruszyły w pościg, w efekcie czego, po niespełna stu osiemdziesięciu sekundach punkowa strata do zespołu gości zmalała do zaledwie dwóch punktów (42-44). Radość podopiecznych Jarosława Krysiewicza nie trwała jednak długo. Czująca już oddech rywala na plecach Spójnia wykorzystała bowiem swój największy atut sobotniego wieczoru - rzuty z dystansu. Z obwodu nie mylili się: Czujkowski, Bręk oraz Raczyński, którego rzut na 3:30 przed końcem kwarty pozwolił gościom odskoczyć od Lwów na piętnaście punktów (60-45). W ostatniej minucie Lwy zaliczyły co prawda run 6-0, ale do decydującej o zwycięstwie odsłony przystępowały ze stratą dziesięciu oczek (55-65).
W ekipie z Kutna cały czas tliła się nadzieja na odwrócenie losów spotkania, która z każdą kolejną akcją stawała się coraz bardziej realna. Podopieczni Jarosława Krysiewicza, wykorzystując zadyszkę przeciwnika, krok po kroku zbliżali się do rywala. Kiedy na 1:21 minuty przed końcową syreną, po trafieniu z dystansu Sobczka, Lwy miały już rywala na wyciągnięcie ręki (74-75) kutnowska publiczność oszalała. Niestety w końcówce więcej zimnej krwi zachowali koszykarze Spójni, którzy dzięki rzutom Dymały i Pabiana nie dali już sobie wydrzeć zwycięstwa, pokonując Polfarmex 79-75.
Polfarmex Kutno - Spójnia Stargard Szczeciński 75-79 (17-22, 20-22, 18-21, 20-14)
Polfarmex: Wojdyła 15, Zębski 12, Kobus 11, Szwed 10, Sobczak 8, Tradecki 7, Janiiak 6, Marek 3, Pawlak 3, Adamczewski 0, Lewandowski 0;
Spójnia: Fraś 21, Czujkowski 19, Dymała 13, Bręk 12, Pabian 8, Pytyś 3, Raczyński 3, Berdzik 0.