Około 18:30 kobieta udała się tam, jednakże odmówiono hospitalizacji. Chłopiec leczony był w domu. Stan uległ lekkiej poprawie. 10 lutego, około godziny 19:00 zaczął silnie kaszleć i dusić się, a następnie przestał oddychać i stracił przytomność. Matka zaczęła oklepywać dziecko, po czym pomocy starał się udzielić sąsiad. Czynności resuscytacyjne wykonywane były pod dyktando dyspozytorki pogotowia, a następnie kontynuował je lekarz z zespołem karetki. Niestety, nie udało się przywrócić funkcji życiowych. O 19:46 stwierdzono zgon.
Podczas sądowo–lekarskiej sekcji zwłok, ujawniono plastikowy fragment długopisu w prawym oskrzelu górnym, który zamykał światło tego oskrzela. W opinii lekarza przeprowadzającego sekcję dziecko zmarło śmiercią gwałtowną na skutek uduszenia spowodowanego zatkaniem ciałem obcym prawe go oskrzela, a zgon nastąpił w krótkim czasie (minuty) po dostaniu się ciała obcego do dróg oddechowych.
Niezależnie od opinii po sekcyjnej w sprawie zasięgnięto opinii Zakładu Medycyny Sądowej Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku. Biegli, w oparciu o całokształt zebranego materiału dowodowego, w tym wyniki sekcji, dokumentacje medyczną oraz zeznania przesłuchanych świadków, w taki sam sposób określili przyczynę śmierci chłopca. Stwierdzili także, że zgon nastąpił na krótko po zaaspirowaniu ciała obcego.
Ocenili, że pomoc medyczna udzielona była zgodnie z zasadami sztuki medycznej. Wszystko zatem wskazuje na to, że śmierć chłopca była wynikiem nieszczęśliwego wypadku.
Nie udało się ustalić, w jakich konkretnie okolicznościach fragment długopisu dostał się do dróg oddechowych. Niewątpliwie natomiast nastąpiło to w bardzo krótkim czasie przed śmiercią.