Do sobotniej potyczki „Miejscy” przystąpili bez „kartkowiczów” Michała Sokołowicza, Macieja Rutkowskiego i Rafała Kubiaka. Po kontuzji gotowy do gry nie był też Marcin Dopierała, który zasiadł na ławce rezerwowych. W bramce pojawił się Mateusz Turkowski, zaś przed nim zagrało czterech defensorów – Bartosz Kaczor, Łukasz Znyk, debiutujący Paweł Winnicki oraz Adam Grzybowski. W pomocy na flankach wystąpili Tomasz Czajkowski i Gracjan Sobczak, a w środku operować futbolówką mieli Mariusz Jakubowski i Kamil Zagajewski. Duet odpowiedzialny za zdobywanie goli stworzyli Sylwester Płacheta i Rafał Jankowski.
Od pierwszych minut, ku zaskoczeniu kibiców, do ataków rzucili się przyjezdni z Pułtuska. Skazywana na pożarcie drużyna Mariusza Malarza postawiła kutnianom wysoko poprzeczkę, grając ostrym pressingiem. Po dwóch kwadransach „Miejscy” ani razu nie zagrozili bramce rywali, zaś Nadnarwianka miała na swoim koncie już sześć kornerów. Jedyna godna uwagi akcja gospodarzy miała miejsce w 44. minucie, kiedy to po indywidualnej akcji Sylwestra Płachety futbolówka przeleciała tuż obok słupka. Gdy zdawało się, że piłkarze zejdą do szatni oglądając na tablicy świetlnej wynik 0:0, Paweł Iwanowski postanowił sprawić psikusa. Były zawodnik Mazura Karczew przechwycił futbolówkę w środku boiska, pognał ile sił w nogach i wpakował piłkę do siatki. Konsternacja na Kościuszki...
Podobna sytuacja już raz miała miejsce w tym sezonie. Na początku września kutnianie po pierwszej połowie przegrywali z outsiderem Stalą Niewiadów 0:1, by w końcowym rozrachunku rozbić rywali 5:1. I z nadzieją na podobny „happy-end” przystępowaliśmy do drugiej połowy.
Rzeczywistość była jednak brutalna. W 58. minucie ładną dwójkową akcję przeprowadzili Sylwester Płacheta i Otito Praise, ten drugi podał wzdłuż pola karnego, jednak tam kutnowscy zawodnicy zamiast popisać się celnym strzałem, parokrotnie skiksowali. Goście wybili piłkę przed siebie, do tej dopadł Michał Złotkowski i sadząc długie susy z zimną krwią wymierzył rywalom karę. Kutno zero, Pułtusk dwa!
Paweł Ślęzak widząc nieporadność swojej drużyny, po godzinie gry zdecydował postawić wszystko na jedną kartę i za debiutującego obrońcę Pawła Winnickiego delegował na plac gry Ghańczyka Ernesto Sarponga Mensaha. I był to strzał w dziesiątkę, bo czarnoskóry zawodnik posiadający holenderski paszport wniósł sporo ożywienia w poczynania „żółto-niebieskich”.
W 76. minucie w polu karnym Nadnarwianki jak ścięty padł Gracjan Sobczak i arbiter Tomasz Haładaj wiedział co musi orzec. Rzut karny! Do piłki ustawionej na jedenastym metrze podszedł Rafał Jankowski i pewnym strzałem zdobył kontaktową bramkę. Niestety był to jedyny gol, na którego w sobotnie popołudnie było stać podopiecznych Pawła Ślęzaka. I nie pomogła nawet przewaga liczebna, w której „Miejscy” grali po tym, jak dwa żółte kartoniki ujrzał Michał Złotkowki.
W ostatnich dwudziestu minutach kutnianie zamknęli przyjezdnych w hokejowym zamku, lecz strzały Praise’a, Jakubowskiego, Jankowskiego, Mensah’a i najbardziej aktywnego Sobczaka, były niecelne. W 89. minucie najbliższy doprowadzenia do remisu był Ernesto Mensah, jednak jego dośrodkowanie z rzutu rożnego trafiło w słupek!
MKS Kutno – Nadnarwianka Pułtusk 1:2 (0:1)
0:1 Paweł Iwanowski 45 min.
0:2 Michał Złotkowski 59 min.
1:2 Rafał Jankowski 76 min. (karny)
Żółte kartki: Winnicki (MKS) – Złotkowski (Pułtusk)
Czerwona kartka: Złotkowski (Pułtusk, za dwie żółte)
Sędziował: Tomasz Haładaj (Łódź)
MKS Kutno: Turkowski – Kaczor, Znyk, Winnicki (64 min. – Sarpong Mensah), Grzybowski – Czajkowski (46 min. – Praise Onubiyi), Jakubowski, Zagajewski (73 min. – Bartczak), Sobczak – Płacheta, Jankowski;
Nadnarwianka Pułtusk: Skłucki – Elak, Bobowski, Wolf, Mikłowski – Zalewski (87 min. – Kotarski), Rembiejewski (67 min. – Michalski), Iwanowski, Kopecki (60 min. – Pjiego) – Złotkowski, Fridrich;
