Tego spotkania nie da się tak po prostu zrelacjonować. Wrażenia po nim jeszcze nie opadły. Nic więc dziwnego, że bracia Krzysztof i Marcin już planują wspólne spędzenie okresu świąt Bożego Narodzenia. Ich życie zmieni się o 180 stopni.
- Największą zmianę przeżywa Marcin. Zawsze chciał mieć brata, a teraz okazało się, że ma ich nagle aż czterech i do tego jeszcze siostrę – mówi z uśmiechem pan Krzysztof.
Rodzeństwo jest do siebie wyjątkowo podobne. Nie tylko rysy twarzy powodują, że są jak dwie krople wody.
- Mamy bardzo podobne zachowanie, niemal takie same ruchy. Nawet mama Marcina powiedziała, że jak rozmawia ze mną, to ma wrażenie, jakby rozmawiała z nim – mówi Krzysztof Kijoch.
Więcej na ten temat przeczytasz w jutrzejszym wydaniu Gazety Lokalnej.