Brutalnie napadła z kolegami na swoją babcię! „Złoto sprzedaliśmy, pieniądze przejedliśmy”

Opublikowano:
Autor:

Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wydarzenia Zorganizowała napad na swoją babcię, wspólnie z dwójką mężczyzn okradła staruszkę z biżuterii, łup sprzedali w lombardzie, pieniądze „przejedli”. Ruszył proces Marty Z., Kamila S. i Andrzeja T.

Do tego bulwersującego zajścia doszło w czerwcu ub. roku. Jak relacjonowała policja (KLIK), do 69-letniej wówczas kobiety w odwiedziny przyszła jej wnuczka. Towarzyszyło jej dwóch mężczyzn.

- Mężczyźni byli zamaskowani i po wejściu do mieszkania jeden z nich przyłożył kobiecie do głowy narzędzie przypominające broń, a następnie przewrócili ją. Zażądali wydania pieniędzy oraz złota. Ukradli obrączkę oraz złoty pierścionek, a następnie cała trójka uciekła z mieszkania. 69-latka natychmiast powiadomiła policję o całym zajściu - mówiła w czerwcu ub. roku asp. szt. Edyta Machnik, oficer prasowy KPP Kutno.

Reakcja mundurowych była błyskawiczna i sprawcy napadu na staruszkę zostali zatrzymani jeszcze tego samego dnia.

- Skradzione złoto zostało odzyskane przez policjantów i wróciło do właścicielki. 12 czerwca 2019 roku zatrzymani usłyszeli prokuratorskie zarzuty rozboju z użyciem niebezpiecznego narzędzia. Za to przestępstwo grozi kara nawet do 15 lat pozbawienia wolności – dodawała E. Machnik.

Pokrzywdzona i oskarżeni relacjonowali przed sądem przebieg tego rozboju, o czym donosi Super Express.

Staruszka oglądała telewizję. Wtedy zadzwoniła jej wnuczka – Marta. Weszła do domu i poszła do łazienki...

- Potem weszli oni. Jeden mnie przewrócił, zaczął grozić. Musiałam oddać im tą biżuterię, bo bałam się, że połamią mi palce – cytuje pokrzywdzoną Super Express.

Jak już wspomnieliśmy, chwilę po napadzie kobieta powiadomiła policję, a napastnicy szybko trafili w ręce funkcjonariuszy. Pomysłodawczynią przeprowadzenia była wnuczka pokrzywdzonej. Jaki był motyw jej działania? Dlaczego naraziła własną babcię na niebezpieczeństwo?

– Potrzebowałam pieniędzy, a wiedziałam, że babcia ma biżuterię. Zadzwoniłam do babci domofonem, kiedy mnie wpuściła do mieszkania zostawiłam uchylone drzwi, za chwilę weszli Kamil i Andrzej. Kamil przystawił babci do skroni pistolet i zażądał biżuterii. Pomogłam jej ściągnąć z rąk obrączkę i pierścionek. Sprzedaliśmy potem wszystko w lombardzie, a pieniądze przejedliśmy – przytacza słowa Marty Z. Super Express.

Wnuczka przeprosiła przed sądem swoją babcię.

- Czasu już nie cofnę, ale bardzo żałuję, że to się wszystko tak potoczyło – mówiła kobieta.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE