Rola sołtysów z gminy Krośniewice nie różni się niczym od tych z sąsiednich gmin - kontaktują się z urzędem i mieszkańcami, zbierają od nich podatki, doręczają pisma, dojeżdżają autem w służbowych sprawach, prowadzą wiejskie zebrania i pojawiają się na gminnych sesjach. Jak mówią, dieta wynosząca zaledwie 70 zł jest więc dla nich krzywdząca, ponieważ nie tylko nie pokrywa kosztów wykonywanych obowiązków, ale także jest dużo niższa niż ta otrzymywana przez sołtysów w sąsiednich gminach.
- Już drugą kadencję dostajemy tylko 70 zł. Rozmawiałem z mieszkańcami sąsiednich miejscowości, tam diety wynoszą przynajmniej 100 zł, a łączna kwota otrzymywana z diet i prowizji sięga nawet 400 zł. Jest nam przykro, że nasza praca jest niedoceniana - mówi sołtys Pawlikowic Tadeusz Godziembski.
Sołtysi postanowili działać. Po licznych interwencjach w Urzędzie Miasta poinformowali o swoich roszczeniach Radę Miejską, która postanowiła rozpatrzyć propozycję sołtysów.
- Inicjatywa podwyższenia diety wyszła od sołtysów i przewodniczących osiedli, którzy wnioskowali o zwiększenie wypłacanych diet - poinformował Sławomir Kępisty, przewodniczący Rady Miejskiej w Krośniewicach. - Będziemy to rozpatrywać w czwartek, natomiast uchwałę podejmiemy na najbliższej sesji w poniedziałek.
Choć sołtysi osiągnęli swój cel i wywalczyli możliwość podwyżki, to jej ewentualna wartość nie przyprawia o zawrót głowy. Mówi się, że ma wynieść zaledwie... 10 zł.
- Kwota podwyżki jest śmieszna. Wysokość naszych diet nadal mocno odbiega od tych otrzymywanych w pozostałych gminach w regionie. Nie pokrywa nawet wydatków, jakie ponosimy wykonując swoje obowiązki. Czasami czujemy się traktowani jak chłopcy na posyłki - dodaje sołtys T. Godziembski.
O dokładnej kwocie podwyżki radni mieli zadecydować podczas poniedziałkowej sesji Rady Miejskiej. Jak się jednak okazało, sołtysi podwyżek nie otrzymali. Podjęcie uchwały zostało przełożone na najbliższe posiedzenie sesji miejskiej, którego termin nie został jeszcze wyznaczony. Sprawę będziemy monitorować.