Jako pierwszy w sprawie głos zabrał Zbigniew Adamczyk, ordynator chirurgii ogólnej, który przedstawił lekarzy pracujących na oddziale, aktualną sytuację oddziału oraz jego najważniejsze priorytety.
Następnie dyrektor Robert Wilanowski przedstawił zgromadzonym wyniki finansowych zobowiązań i należności szpitala, z wyszczególnieniem konkretnych oddziałów, a także efekty realizaji świadczeń z Narodowego Funduszu Zdrowia do sierpnia bieżącego roku. Największe niewykonanie kontraktu okazał się mieć oddział ginekologiczny, wynosi ono ponad 318 tys. zł. Prezes poinformował także o czasowym zamknięciu oddziału neurologicznego, od 4 września do listopada tego roku.
Aktywny udział w spotkaniu brali radni Wojciech Ziółkowski oraz Mirosława Gal-Grabowska, którzy wnikliwe pytali nie tylko o sytuację na oddziałach.
- Czy jest prawdą, że jeden z chirurgów wygrał proces ze szpitalem o odszkodowanie? Podobno było to około 400 tys. zł - zapytał Ziółkowski jeszcze podczas obecności ordynatora.
- Faktycznie doktor wskazał w pierwszym pozwie kwotę sięgającą 400 tys. zł, ale na ostatniej rozprawie nie potrafił uzasadnić tej kwoty. Sąd odroczył rozprawę do jesieni tego roku - odpowiedział prezes.
Na posiedzenie spóźnił się Konrad Kłopotowski, którego ominęła przedstawiana przez Roberta Wilanowskiego prezentacja. Od chwili przybycia radnego rozpoczęła się zacięta dyskusja między nim a prezesem szpitala i starostą.
- Proponuję przerwać spotkanie albo zrobić przerwę, ponieważ pan Kłopotowski po raz kolejny rozbija spotkanie swoimi pytaniami. Porusza zbyt wiele wątków, a nie wysłuchał nawet prezentacji dyrektora - powiedział starosta Krzysztof Debich.
- To jest konfabulowanie pana radnego Kłopotowskiego - wypowiedzi radnego skomentował także prezes szpitala.
Ostatecznie obrady przerwano po wypowiedzi Konrada Kłopotowskiego, który zarzucił dyrektorowi szpitala, że "nie zna się na niczym". Salę opuścili wówczas sam zainteresowany i starosta K. Debich.