Cud narodzin! Tylu bliźniąt jeszcze nie było!

Opublikowano:
Autor:

Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wydarzenia Aż trzy pary bliźniąt przyszły w ostatnim czasie na świat w kutnowskim szpitalu. Rodziców rozpiera duma, choć przyznają, że przed nimi nie lada wyzwanie i podwójne obowiązki. Dumny jest również personel oddziału ginekologiczno-położniczego, który Nie pamięta, by w historii szpitala miały miejsce aż tak cudowne narodziny.Beata i Adrian Walczakowie jeszcze do niedawna opiekowali się wyłącznie 4,5-letnim synkiem Filipkiem. Ich życie przewróciło się do góry nogami w zeszłym roku, gdy dowiedzieli się, że po raz kolejny zostaną rodzicami. Ich zdziwienie było jeszcze większe, gdy okazało się, że pani Beata jest w ciąży bliźniaczej.

– Lekarz powiedział mi, że widzi jeden pęcherzyk, potem drugi. Oniemiałam – wspomina Beata Walczak. – Po chwili powiedział, że jest i trzeci. Pomyślałam „trojaczki” i byłam przerażana. Ginekolog uspokoił mnie jednak i poinformował, że ten trzeci pęcherzyk to krwiak. Informacja o bliźniakach zbiła mnie jednak z nóg, bo w rodzinie zarówno męża, jak i mojej nie było takich przypadków. Pan Adrian, mąż pani Beaty, początkowo nie uwierzył w radosną nowinę.

– Myślałem, że żona mnie nabiera. Pamiętam, że zadzwoniła do mnie, gdy byłem w pracy. Powiedziałem jej, że nie jestem w nastroju do żartów. To jednak była prawda. Mimo wszystko jestem bardzo szczęśliwy – twierdzi Adrian Walczak.

Adaś i Martynka urodzili się na początku marca, poród odbył się przedwcześnie, w 34. tygodniu ciąży. Tuż po narodzinach oboje ważyli niewiele ponad 2 kilogramy. Z każdym dniem przybierają jednak na wadze. W ubiegłym tygodniu wreszcie pojechali z rodzicami do domu.

Jak mówi Romuald Juchnowicz, ordynator oddziału ginekologiczno-położniczego, ciąże bliźniacze zazwyczaj rozwiązują się przedwcześnie.

– To są ciąże wysokiego ryzyka. Nierzadko dochodzi do powikłań. Staramy się wówczas jak najdłużej je podtrzymywać. O w miarę bezpiecznych narodzinach możemy bowiem mówić w 36 lub 37 tygodniu. Wcześniej bowiem dzieci mają niedostatecznie wykształcone narządy, przez co narażone są na przykład na niewydolność oddechową. W takich wypadkach stosujemy sterydoterapię – wyjaśnia R. Juchnowicz.

– Jezeli chodzi o liczbę porodów, to obserwujemy tendencję wzrostową. Cieszy nas fakt, że na poród w naszym szpitalu decyduje się coraz więcej pań. Na poród w Kutnie zdecydowały się nie tylko mieszkanki miasta róż, ale również Warszawy, Płocka, Sierpca, Bełchatowa czy Poddębic.

Wśród nich znalazła się m.in. Marta Gajewicz, która mieszka w naszym mieście, ale na co dzień pracuje w stolicy kraju. Jej syn Staś urodził się w Dzień Kobiet. Chłopczyk nie ma co prawda bliźniaka, ale starszego brata Jasia.

– Nie mogłam sobie wymarzyć lepszego prezentu z okazji święta kobiet – mówi kobieta.

Staś jest zdrowy. W momencie narodzin ważył 3,6 kg i mierzył 54 centymetry. Wszystkim rodzicom serdecznie gratulujemy!

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE