Schemat ich działań jest identyczny do tego, z jakim spotkało się wielu mieszkańców Kutna na przełomie grudnia i stycznia. Osoby odwiedzające kutnian w ich mieszkaniach proszą o okazanie im faktur za prąd.
Od naszej Czytelniczki dowiedzieliśmy się, że podobne zajście miało miejsce także dziś na osiedlu Batorego. Na szczęście nie dała się oszukać i nie udostępniła żadnych dokumentów. Przestrzega jednak, że podobne incydenty mogą mieć miejsce na różnych kutnowskich ulicach i dzielnicach. Jak dotąd nie potwierdzają tego mundurowi. St. asp. Edyta Machnik z KPP Kutno powiedziała nam, że dziś do komendy nie wpłynęło żadne tego typu zgłoszenie.
Z kolei pracownicy Energi mówią, że żaden z ich pracowników nie odwiedza klientów w domach i nie prosi o okazanie dokumentów. Energa ma do nich stały wgląd w swoim systemie.
- Pragnę stanowczo podkreślić, że pracownicy Energi nie odwiedzają klientów w domach w celu przejrzenia faktur, aktualizacji umowy itp. Mamy do nich ciągły dostęp w naszej bazie. Bardzo prosimy o ostrożność i niepodawanie danych osobom, które przedstawiają się jako pracownicy naszej firmy. W przypadku podejrzenia oszustwa bardzo prosimy klientów o alarmowanie policji – mówi Jakub Dusza z biura prasowego Energi. dla jednego z pomorskich portali internetowych, gdzie mieszkańcy spotykają się z podobnymi wizytami.
W styczniu w sieci rozgorzała dyskusja na ten temat. Wówczas mieszkańców także odwiedzały podejrzane osoby. Wtedy również działali m.in. na osiedlu Batorego.
Z kolei inni z użytkowników facebooka zauważali, że osoby mogły być przedstawicielem konkurencyjnej firmy, który chciał „podkupić” klientów Energi.
- U mnie była dziewczyna i chłopak ale się zapowiedzieli, że przyjdą. Przyjęłam ich i była to firma F***m. Oczywiście nie powiedzieli o co chodzi do samego końca rozmowy. Chodziło po prostu o to żeby zmienić dystrybutora prądu (nie sprzedawcę). Popędzali bo mówili, że przyjechali z Płocka i są w delegacji tylko do piątku i trzeba się decydować szybko. Mi wskazali na symulacji, że mogłabym zaoszczędzić nawet 2000zł rocznie na rachunkach. Niestety poczytałam sobie o nich w internecie i to jest oszustwo. Faktycznie są z oficjalnej firmy, która funkcjonuje, ale oszczędności z tego tytułu nie ma żadnych. Tylko na papierze, przy rozmowie. A później do rachunku dopisane są jakieś opłaty, o których oni nie mówią, a które zawarte są w umowie. Koniec końców płaci się miesięcznie jeszcze więcej niż poprzednio, bo prąd jest tańczy, ale dostawa prądu jest o wiele droższa – pisała miesiąc temu jedna z internautek.