Przejście dla pieszych zostało przesunięte w 2018 roku w ramach kutnowskiego budżetu obywatelskiego. Projekt zdawał się wprowadzać rozsądne i funkcjonalne rozwiązanie, niestety, w praktyce nie wygląda to już tak kolorowo.
Na relokację przejścia narzekają zarówno piesi, jak i kierowcy. Jedni nie czują się bezpiecznie, drudzy utyskiwują, że mają mocno ograniczoną widoczność. - Piesi chodzą jak święte krowy - bulwersują się zmotoryzowani. - Jeżdżą jak waraci - skarżą się z kolei piesi.
Główny problem stanowią w rzeczywistości auta parkowane tuż przed przejściem, niejednokrotnie na wysepce (patrz foto), które mocno ograniczają widoczność zbliżającym się do pasów kierowcom.
O sprawie pisaliśmy już wcześniej na łamach naszego portalu - KLIK.
Wówczas wiceprezydent Jacek Boczkaja zapewniał, że przejście w swojej obecnej formie zdaje egzamin.
- Zawsze zadaję pytanie – dla kogo jest miasto? Dla kierowców czy dla mieszkańców? Proszę sobie na to odpowiedzieć, wtedy możemy dalej dyskutować. Miasto ma służyć wszystkim – mówił Jacek Boczkaja. Włodarz dodaje, że rozwiązaniem tego problemu może być ograniczenie miejsc parkingowych w bezpośrednim sąsiedztwie przejścia.
A zmiany z pewnością są konieczne. Najpierw 3, następnie 31 grudnia doszło tu do wypadków, w których ucierpiały dwie młode kobiety. Pisaliśmy o tym TUTAJ i TUTAJ. Wcześniej pieszy wpadł w tym miejscu pod koła auta we wrześniu.