Poseł Tomasz Rzymkowski zauważa, że w ostatnim czasie w mediach coraz częściej pojawiają się informacje o zachorowaniach na gruźlicę za naszą wschodnią granicą.
- Raport pracującego nad Dnieprem Polskiego Zespołu Humanitarnego zawierał dane wskazujące, iż na Ukrainie ryzyko zapadalności jest sześciokrotnie większe niż w Polsce – pisze Tomasz Rzymkowski.
Dodaje, że spora część Ukrainy nie jest objęta statystykami dotyczącymi zachorowań. Cytuje fragment jednego z artykułów na ten temat:
- Problem potwierdził w kwietniu tego roku prof. Leonid Hryszczuk z Państwowego Instytutu Medycznego w Tarnopolu: Gruźlica wciąż szaleje na Ukrainie. Nie wiemy, ile osób dokładnie choruje, bo duża część naszego kraju wymyka się statystykom – pisze Rzymkowski.
Cytuje także wypowiedź ministra zdrowia, który stwierdził, że obecnie gruźlica jest innym typem choroby, niż kiedyś.
- Problemem są lekooporne prątki. Nie przewidujemy w tej chwili zmian w programach lekowych, monitorujemy sytuację ściśle. Jeżeli są problemy z lekoopornością, pacjenci są zaopiekowani i leczeni – mówił minister zdrowia, Łukasz Szumowski dla portalu twojezdrowie.rmf24.pl.
W związku z tym T. Rzymkowski zadaje szereg pytań, m.in. o to, czy imigranci z Ukrainy są sprawdzani pod kątem wymaganych w Polsce szczepień czy o to, jakie działania podjęło ministerstwo w celu informowania społeczeństwa o zagrożeniu związanym z epidemią gruźlicy na Ukrainie.
W Kutnie nie brakuje imigrantów zarobkowych z Ukrainy, dlatego zapytaliśmy kutnowski sanepid, czy problem gruźlicy występuje w naszym mieście i powiecie. Zapytaliśmy zarówno o Polaków, jak i Ukraińców. Na szczęście statystyki nie są wyjątkowo niepokojące.
W tym roku (od 1 stycznia do 25 czerwca) w powiecie kutnowskim zarejestrowano 2 przypadki zachorowań na gruźlicę, natomiast w analogicznym okresie ubiegłego roku takich przypadków było 4.
- Łącznie, w 2017 r. zarejestrowano 10 osób, które zachorowały na gruźlicę. Do 25 czerwca br. nie zarejestrowano żadnego przypadku zachorowania na gruźlicę u osób narodowości ukraińskiej – informuje nas Celina Marciszewska, Państwowy Powiatowy Inspektor Sanitarny w Kutnie.