Teresa Borzęcka załamuje ręce, gdy patrzy na kociaki za oknem. Sama ma w domu kocura, lubi zwierzęta i chciałaby pomóc włochatym czworonogom.
- Dokarmiam je na tyle, na ile pozwalają mi fundusze. Wiadomo jednak, że na jedzenie dla 20 futrzaków mnie nie stać. Najgorsze jest to, że kotów przybywa. Konieczna jest ich sterylizacja, bo w innym wypadku będzie ich tu więcej niż ludzi. Takiej chmarze nie sposób jednak zapewnić opiekę - mówi pani Teresa
Część kociaków znajduje schronienie w drewnianej budce. Kutnianie podkreślają jednak, że wszystkie zimą się w niej nie zmieszczą.
- Gdy przyjdą niższe temperatury część z nich nie przeżyje przez kocie choroby. Ostatnio jeden z maluchów zginął pod kołami samochodu, bo obok znajduje się ruchliwa jezdnia - dodaje mieszkanka.
Inni z lokatorów zaczynają się uskarżać na to, że koty zagryzają z głodu gołębie. Kutnianie liczą, że za naszym pośrednictwem sprawą zainteresują się urzędnicy. Miasto w programie opieki nad bezdomnymi zwierzętami ma przecież zapisane m.in.: ograniczanie populacji bezdomnych zwierząt poprzez sterylizację i kastrację zwierząt domowych, w szczególności psów i kotów, opieka nad wolno żyjącymi kotami, zapewnienie opieki bezdomnym zwierzętom z terenu miasta Kutno, poszukiwanie nowych właścicieli dla bezdomnych zwierząt. Jak więc miasto zainterweniuje w tym przypadku?
- Budżet Miasta na rok 2014 pozwala głównie na realizację zadań z zakresu opieki nad bezdomnymi psami. Schronisko odpowiada za opiekę oraz za żywienie bezdomnych zwierząt domowych. Problem bezdomnych kotów i ich niekontrolowanego przyrostu wynika przede wszystkim z dokarmiania prowadzonego przez mieszkańców. W przypadku wystąpienia problemów dotyczących dożywiania bezdomnych kotów, zwierzęta te będą dokarmiane przez służby miasta - poinformowało nas biuro prasowe magistratu.
