Zaskakująca decyzja starosty Doroty Dąbrowskiej o rezygnacji z występowania w roli oskarżyciela posiłkowego to kolejny pojednawczy gest z jej strony podjęty w obliczu tragedii w Smoleńsku. - Na ostatniej sesji Rady Powiatu podałam ręce wszystkim radnym i poprosiłam ich o wybaczenie - tłumaczy swoje postępowanie Dorota Dąbrowska. - By ten gest nie był gołosłowny, zdecydowałam się również odstąpić od oskarżania Jadwigi K. Życie jest zbyt krótkie i kruche, by spędzać je na waśniach.
Sąd przychylił się do wniosku starosty i Jadwiga K. będzie teraz odpowiadać z oskarżenia publicznego. Oskarżona nie chciała komentować decyzji starosty.
Kolejnym nieoczekiwanym posunięciem Doroty Dąbrowskiej był złożony przez jej pełnomocniczkę wniosek o wyłączenie jawności rozprawy. - W mediach pojawiały się artykuły, stawiające w niekorzystnym świetle moją klientkę - uzasadniała wniosek adw. Magdalena Miziołek.- Rozpatrywane są sprawy związane z jej życiem prywatnym.
Reprezentujący Jadwigę K. adwokat był wnioskowi przeciwny. - Nie istnieje żadna przesłanka, która pozwalałaby wyłączyć jawność tego postępowania. Jawność to jedna z elementarnych zasad procesu sądowego - uważa mec. Andrzej Krawiec.
Sąd zadecydował jednak o wyłączeniu jawności postępowania, tłumacząc to tym, że Jadwiga K. odpowiada między innymi za znieważenie funkcjonariusza publicznego, a procesy takie z zasady prowadzone są z wyłączeniem jawności.
Kiedy publiczność opuszczała salę rozpraw, sędzia wyprosił również Dorotę Dąbrowską. - Nie jest już pani stroną w tej sprawie, w związku z czym podobnie jak publiczność nie może być pani podczas niej obecna - stwierdził sędzia prowadzący rozprawę.