reklama

[KOMENTARZ] System zawinił, Debicha powiesili(śmy)

Opublikowano:
Autor:

[KOMENTARZ] System zawinił, Debicha powiesili(śmy) - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WydarzeniaBardzo gorący wtorek zgotowałem naszym politycznie zaangażowanym Czytelnikom wczorajszym tekstem o ekstra zarobkach powiatowych samorządowców. Komentarze po przeczytaniu tego zestawienia płynęły do redakcji z kilku stron i źródeł. Oburzenie - na nas i na bohaterów artykułu - mieszało się ze słowami wsparcia - również dla nas i dla bohaterów artykułu. Skoro jednak to w tych kierunkach strzelały często emocjonalne reakcje, to wyraźnie widać, że cała sytuacja wymaga dodatkowego komentarza i wyjaśnienia. Który niniejszym czynię.

W komentarzach często przewijało się słowo "paszkwil" okraszone dodatkowo stwierdzeniem "pisany na zamówienie". Słownik języka polskiego mi świadkiem, że mój tekst żadnym paszkwilem nie jest, a jeśli przytaczanie faktów jest pisaniem na zamówienie, to publicznie ogłaszam: czekam na kolejne zlecenia!

Oburzenie spowodowało też zestawienie w jednym rzędzie z krezusem odprawy Zdzisławem Trawczyńskim (ponad 115 tysięcy dodatkowych złotych) takiego Jacka Saramonowicza, który "dostał tylko trzynastkę" w wysokości raptem skromnych niecałych skromnych siedmiu tysięcy. Otóż klucz doboru bohaterów artykułu był jeden i to bardzo jasny: opisani zostali ci, którzy żadnej pracy dla powiatu (czyli dla nas!) nie wykonują już od jesieni, a z powiatowej (czyli naszej!) kasy wciąż wydawane są na nich pieniądze.

Wszystkich komentujących coś jednak połączyło: było to zbulwersowanie na sam fakt pisania o pieniądzach i tutaj dochodzimy do clou sprawy. Powiatowy budżet nie bierze się, jak w fundacji - z datków, nie bierze się, jak w firmie - z kontraktów, są to pieniądze publiczne, które mają być wydawane na publiczne potrzeby. W którymś momencie dziejów okazało się jednak, że administrowanie tymi potrzebami stało się ważniejsze niż same potrzeby i rozrosło się do takich rozmiarów, że pensje pracowników to obecnie 60 procent (!!!!!!!!!) wszystkich wydatków powiatu! Przecież to jest chora proporcja! Ale ona daje nam podstawową odpowiedź na odwieczne pytanie: "gdzie są pieniądze na (tu wstawić dowolnie: drogi/szpital/szkoły/modernizacje itd.)". To jest patologia, jednak ona sama w sobie nie znaczy nic, dopóki nie zostanie zaakceptowana przez obywateli. Niestety, jak się okazuje, już to przyjęliśmy w społeczeństwie jako normę i stąd biorą się głosy oburzenia, że w ogóle KCI poruszyło ten temat. Zarzucono nam szczucie - przeciwko Debichowi czy Trawczyńskiemu. I tu dochodzimy do drugiej najważniejszej sprawy.

Skąd komukolwiek (być może samym ww. panom również) przyszło do głowy, że tekst był pisany PRZECIWKO konkretnym nazwiskom? Czy napisałem, że komukolwiek się nie należało? Napisałem, że powinni oddać? Że nie zasługują, że się nie nadawali do pracy? Albo że ukradli? Nie, zestawiłem tam suche fakty, podając wyłącznie kwoty. A one okazały się tak astronomiczne, że zasiały w głowach Czytelników automatyczną, oczywistą myśl "coś tu jest nie tak". Najłatwiej jednak pomyśleć, że winę ponoszą ci, co te pieniądze pobrali, co zasadą projekcji zostało przypisane i mnie. Tylko że...

Każdy kierowca wie, że przepisy drogowe czasami skonstruowane są w absurdalny sposób, głupotą byłoby jednak mieć pretensje do siedzących za kółkiem, że się tym przepisom podporządkowują. I taka sama sytuacja jest z całą czwórką panów opisanych w moim wczorajszym tekście. Zdaje się, że oni w świetle prawa NIE MOGĄ nie przyjąć tych pieniędzy, nawet gdyby chcieli. Jak mógłbym więc krytykować ich samych? Winni są nie Trawczyński, Debich, Łaszewski czy Saramonowicz, a system, który powoduje takie patologie. Jeśli miałbym firmę i przez kilka miesięcy po odejściu moich pracowników wciąż musiałbym płacić im pensje, to znaczy, że coś nie tak jest z przepisami, a nie z samymi pracownikami.

Jedyne pretensje do ludzi można mieć w stosunku do tych, którzy widząc ten pełny, mleczny samorządowy cycek, starają się o władzę tylko po to, by móc go ssać i ssać przez lata. A czy tacy właśnie są opisani przeze mnie panowie? O tym ani wczoraj, ani dzisiaj nie zająknąłem się ani słowem, bo to jest temat na zupełnie inny artykuł...

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE