- Każdy z nas jest człowiekiem aktywnym i zaangażowanym w życie gminy, dlatego doskonale znamy problemy i potrzeby mieszkańców. W skład naszego ugrupowania wchodzą osoby w bardzo różnym wieku. Taka rozbieżność przyczynia się do tego, że rozumiemy zarówno problemy ludzi młodych jak i starszych - mówi Grażyna Król.
- Bezwartościowe są dla nas deklaracje ludzi, którzy o obietnicach wyborczych zapominają tuż po zakończonej kampanii. Dlatego startujemy u boku człowieka, który miał okazję wykazać się skutecznością i zaangażowaniem w czasie ostatniej kadencji. Realizując 80% swojego programu wyborczego udowodnił, że jego obietnice to nie tylko hasła wyborcze. Innych nie rozliczamy, bo dla nas ważna jest skuteczność, a nie to, komu będziemy zawdzięczać poprawę - odpowiada Anna Ramik.
- Rada Miasta potrzebuje ludzi, którzy będą swoje czynności wykonywali z pasją i zaangażowaniem, a motorem napędowym nie będą pieniądze, lecz chęć pomagania mieszkańcom. Dlatego wszyscy zgodnie zdeklarowaliśmy gotowość oddania 70% naszych diet na cele społeczne w swoim okręgu. Te środki oddawane w minionych latach przez pana Tomasza Walczewskiego bardzo przysłużyły się gminie. Skorzystały na tym głównie dzieci, które dzięki temu otrzymywały prezenty świąteczne oraz uczestniczyły w wycieczkach. Taka postawa jest dla nas na tyle inspirująca, że sami jesteśmy zdecydowani, aby przyłączyć się do tej inicjatywy - dodaje Henryk Szymański.
Dlaczego KWW Tomasza Walczewskiego nie wystawiło kandydatów do wszystkich piętnastu okręgów, a tylko ośmiu?
- Mieliśmy wielu kandydatów, którzy chcieli przyłączyć się do naszego komitetu, ale nie spełnili podstawowego warunku, jakim jest oddanie 70% diety na cele społeczne. Jak już wspominaliśmy, to nie kwestie finansowe motywują nas do wzięcia udziału w wyborach, ale chęć wprowadzenie zmian w naszym regionie. Ludzie, którzy mają inne priorytety po prostu nie mogą z nami współpracować - mówi Rafał Ślusarczyk.
Jakie propozycje zmian w gminie zadeklarowali członkowie KWW Tomasza Walczewskiego?
- W naszym programie wyborczym nie obiecujemy rzeczy niemożliwych do zrealizowania. Mamy jeden główny cel, jakim jest poprawa jakości życia mieszkańców. Każdy punkt naszego programu odnosi się do tej deklaracji. Aby sytuacja zmieniła się na lepsze niezbędne są nowe miejsca pracy. W odniesieniu do tego, planujemy przyczynić się do powstania uzbrojonych terenów inwestycyjnych, które mają skusić przyszłych inwestorów. Znając sytuację mieszkańców naszej gminy, zadbamy też o to, aby w Krośniewicach powtórnie powstał punkt interesantów Urzędu Pracy. Dla wielu osób byłoby to dużym udogodnieniem, gdyby takie miejsce znajdowało się tu, na miejscu, a nie w Kutnie, do którego wyjazd wiąże się z kolejnym wydatkiem finansowym. Mówiąc o miejscach pracy, nie zapominamy także o fundamencie, jakim jest wykształcenie. Nie dopuścimy do tego, aby na terenie naszej gminy zamykane były szkoły. Mało uczniów w klasach, nie jest dla nas argumentem przemawiającym za likwidacją kolejnych placówek – mówi Ewa Stolarczyk.
- Większość z nas wywodzi się ze środowisk wiejskich, gdzie klasy były mało liczne i dlatego wiemy, że nauka w takich klasach jest dużo efektywniejsza, gdyż nauczyciele poświęcają więcej uwagi każdemu z uczniów. Nie zapominamy także o rolnikach, którzy stanowią prężną grupę w naszej gminie. Będziemy dążyć do tego, aby wypełniane wniosków obszarowych dla rolników było nieodpłatne, a podatek rolny oparty był na cenie żyta w naszym regionie. Wiemy, że dużym problemem w naszej gminie są drogi. Poprawa ich jakości oraz oświetlenia jest jednym z naszych priorytetowych zadań. Corocznie kłopotliwe staje się także odśnieżanie terenów wiejskich, z których wiele dzieci dojeżdża do szkół. My będziemy planować akcję odśnieżania na tyle skutecznie, aby nikt nie miał utrudnień związanych z dojazdem w czasie zimy - komentuje Marcel Komorowski.
Czy komitet ma kandydata na burmistrza?
- Nikt z naszego komitetu nie walczy o stanowisko burmistrza. Również nikt ze startujących kandydatów nie jest naszym faworytem. Mamy jedynie nadzieje, że niezależnie od tego, jaka osoba zajmie tą posadę, będzie rozsądnie wydawała pieniądze gminy i pobierała wynagrodzenie adekwatne do swoich obowiązków, a nie tak jak działo się to w ostatnich latach - dodaje Tomasz Walczewski.
- Mieszkańcy naszej gminy mieli już okazję poznać naszego lidera w roli radnego. Wiedzą, że jest to człowiek ogromnie zaangażowany w sprawy społeczne. My jesteśmy jego naśladowcami i dlatego wierzymy w to, że mieszkańcy dokonają wyboru, który będzie inwestycją w ich własną przyszłość - podsumowuje Magdalena Kucharska.
