reklama

Mieszkaniec vs. urząd "Każą mi pozwać matkę o alimenty"

Opublikowano:
Autor:

Mieszkaniec vs. urząd "Każą mi pozwać matkę o alimenty" - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WydarzeniaPaweł Głuchowski i jego bliscy nie szczędzą gorzkich słów pod adresem władz gminy Krzyżanów i Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej. Mężczyzna uważa, że urzędnicy nie wspierają go w walce z chorobą alkoholową. Tymczasem pracownicy pomocy społecznej podkreślają, że robili i robią co mogą, by pomóc mężczyźnie, jednak bez jego dobrej woli wszystkie ich starania pełzną na niczym.

Rozmawiamy z panem Pawłem i jego matką, panią Janiną. Mężczyzna od wielu lat ma problemy z alkoholem. Kilkukrotnie trafiał na terapie, stosowano u niego wszywki antyalkoholowe. Wszystko jednak na niewiele się zdało, a pan Paweł wciąż powraca do nałogu. I właśnie dlatego mężczyzna nie ma pieniędzy na spełnienie swoich podstawowych potrzeb. Mało tego, formalnie jest osobą bezdomną, jednak pod swój dach przygarnęła go jego matka.

- Jestem osobą schorowaną, cierpię m.in. na cukrzycę. Jestem na rencie chorobowej po zmarłym mężu. Syn znajduje się głównie pod moją opieką. Nie ma co się oszukiwać, jest uzależniony, niejednokrotnie ściągam go pijanego z szosy. GOPS patrzy na mnie i na mają rentę, i twierdzi, że to ja powinnam opiekować się synem, to mnie najbardziej boli. Ja synowi robię jedzenie czy pranie. Opieka społeczna zawiodła, bo każe rodzinie zajmować się synem, podczas gdy u nas też się nie przelewa i nie tylko ja mam trudną sytuację, ale moja córka także. Ja rozumiem, że gmina nie ma milionów, ale my nie prosimy o miliony – mówi pani Janina Głuchowska.

Wyprowadzą mnie w kajdankach...

Kobieta ma także żal do władz gminnych, że te patrzą tylko na jej dochód i przez jego pryzmat twierdzą, że to ona jest głównie odpowiedzialna za opiekę na panem Pawłem. Tak przynajmniej wynika z decyzji odmownej o przyznanie zasiłku celowego dla pana Pawła.

- W piśmie piszą o moich dochodach, a syn usłyszał, że dobrym rozwiązaniem byłby pozew o alimenty przeciwko mnie. To jakiś absurd – mówi pani Janina.

Szalę goryczy przelała niedawna odmowa przyznania publicznych pieniędzy panu Pawłowi. O co dokładnie chodzi? Decyzją sądu mężczyzna ma trafić na przymusową terapię do ośrodka w Zgierzu. Ma tam przebywać od 4 do 8 tygodni. Powinien się tam stawić tydzień temu, jednak zasłabł w drodze na autobus.

- Prosiłem GOPS o sfinansowanie mi przejazdu do Zgierza, ponieważ sam nie jestem w stanie tam dotrzeć. Odmówiono mi. Dlatego, że sam nie jestem w stanie tam dotrzeć, zawiezie mnie tam policja. Wiem jak to wygląda, byłem już tam przecież. Wprowadzą mnie w kajdankach jak kryminalistę – mówi Paweł Głuchowski.

Pan Paweł do szpitala specjalistycznego w Zgierzu miał trafić 10 października. Jak twierdzi, nie stać go na dojazd, więc poprosił GOPS o dotację celową. Spotkał się z odmową.

- Mówią, że jestem zdolny do pracy, więc mogę podjąć zatrudnienie. Ale to oni sami wystosowali pismo do sądu, o przymusowe leczenie mnie w szpitalu. Więc to jakiś absurd, że z jednej strony mówią, że jestem zdrowy, a z drugiej każą mi się leczyć – mówi pan Paweł.

Zdaniem matki mężczyzny, najlepszym rozwiązaniem problemu byłaby długoterminowa terapia.

- Inne ośrodki pomocy społecznej zapewniają długoterminową, kilkumiesięczną opiekę w ośrodkach dla osób uzależnionych. Dlaczego Krzyżanów nie proponuje takiej opieki mojemu synowi? - pyta pani Janina.

Z kolei pan Paweł nie odpowiedział nam jednoznacznie, czy byłby zainteresowany długoterminowym, kilkumiesięcznym leczeniem w specjalistycznym ośrodku.

- A z czego ja bym się tam utrzymał? - pyta pan Paweł.

Pomagamy, ale co możemy?

Sam Gminny Ośrodek Pomocy Społecznej odrzuca zarzuty rodziny Głuchowskich. Mężczyźnie wielokrotnie udzielana była pomoc nie tylko w postaci zasiłków celowych.

- GOPS czynił aktywne starania, by pomóc panu wyjść z nałogu, ale nie przyniosło to oczekiwanych rezultatów. Wprawdzie przebywał pan na oddziale leczenia odwykowego w Gostyninie-Zalesiu i Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym w Łodzi, ale w dalszym ciągu powraca pan do nałogu. Skutkiem tego jest pozostawanie pana w trudnej sytuacji materialnej. W toku prowadzonego postępowania ustalono, że w tej samej posesji zamieszkuje pana matka, Janina Głuchowska. Stosownie do kodeksu rodzinnego i opiekuńczego, rodzice i dzieci obowiązani są wspierać się wzajemnie – czytamy w decyzji odmownej przyznania zasiłku celowego podpisanym przez Dorotę Meronk, kierownik GOPS w Krzyżanowie. – Z przeprowadzonego z panią Janiną Głuchowską wywiadu środowiskowego wynika, że znajduje się w dobrej sytuacji materialnej. Dochód jej przekracza trzykrotnie kryterium dochodowe osoby samotnie gospodarującej, co oznacza, że zobowiązana jest do alimentacji na rzecz syna.

Dalej czytamy, że w tym roku pan Paweł otrzymał już 4 zasiłki celowe. Były one przeznaczane m.in. na leczenie i za zakup żywności. Podobne zasiłki mężczyzna otrzymał dwukrotnie także w tym roku.

- Robiliśmy co w naszej mocy, by pomóc panu Głuchowskiemu, ale on nic nie robił ze swojej strony. Przyznawane były zasiłki, miał refundowane wszywki, tabletki, lekarstwa odwykowe, kilka razy był na odwyku. Ale on po powrocie z takiego zakładu i tak wraca do nałogu. Ten problem trwa od kilku lat. My swoimi siłami robiliśmy co możemy, ale bez dobrej woli pana Pawła nie będzie efektów – dodaje w rozmowie z nami D. Meronk.

Okazuje się także, że mężczyzna po 4-tygodniowym pobycie w ośrodku będzie mógł starać się o dalsze leczenie. Jedyne co jest potrzebne, to jego zgoda.

- Jako GOPS współpracujemy z gminną komisją ds. rozwiązywania problemów alkoholowych. Włożyliśmy sporo wysiłku, żeby udało się skierować pana Głuchowskiego na leczenie w Zgierzu. Kierowany jest tam na 4 tygodnie przez sąd, a później sam musi wyrazić zgodę na dalszą terapię – mówi Dorota Meronk.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

logo