Po 17. kolejkach Narew ma na swoim koncie 22 punkty i zajmuje 9 miejsce w tabeli. W dwóch rozegranych do tej pory wiosennych meczach, jutrzejsi rywale MKS zdobyli już cztery oczka. I nie grali z byle kim, bo za przeciwników mieli lidera GLKS Nadarzyn i piątą Wartę Sieradz. Lidera nie udało się pokonać i padł remis 1:1, jednak z Wartą poszło jak z płatka i drużyna Mateusza Miłoszewskiego wygrała na wyjeździe 3:1. Co ciekawe, obecny trener Narwi jesienią był szkoleniowcem ostatniej w tabeli Nadnarwianki Pułtusk. Po jego odejściu pułtuszczanie zaczęli zdobywać punkty - zremisowali z Wartą i wygrali z MKS. Roszada na stanowisku trenera na dobre wyszła także drużynie z Ostrołęki, która za parę kolejek może dobić do ligowej czołówki.
- Kanonierzy z Kutna i Ostrołęki
Obie jedenastki w oficjalnych meczach spotkały się dotychczas trzykrotnie. Za każdym razem zwycięzcy gromili swoich rywali, strzelając im kilka bramek i nie tracąc żadnej. Tak było podczas premierowego starcia w Kutnie, w którym Narew pokonała MKS 3:0. W następnym meczu było podobnie i piłkarze z Ostrołęki pokonali kutnian 4:0. „Miejscy” wygrali dopiero w trzeciej potyczce. W rundzie jesiennej bieżącego sezonu podopieczni Pawła Ślęzaka po zaciętym i emocjonującym meczu odprawili rywali z bagażem czterech goli. Konia z rzędem, temu, kto wytypuje dokładny wynik sobotniej potyczki.
Nastroje w Kutnie są fatalne. Zresztą inaczej być nie może, bo na inaugurację rundy wiosennej MKS w kompromitującym stylu przegrał na własnym boisku z ostatnią w tabeli Nadnarwianką Pułtusk. Komentarz zbędny. Po tym feralnym meczu szkoleniowiec Paweł Ślęzak stwierdził, że gorzej być nie może. Owszem, może. Jeśli w Ostrołęce jego drużyna przegra, to przy niekorzystnym wietrze spadnie aż na... 11 miejsce. Taki scenariusz przeraziłby nawet największych pesymistów...