Muzyka porywająca niczym tsunami

Opublikowano:
Autor:

Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wydarzenia Tak wypowiadają się o swojej muzyce członkowie grupy Max Klezmer Band. Różnorodne brzmienia, bogate wpływy kulturowe, muzyka raz smutna, a raz radosna i porywająca - tak wyglądał koncert zespołu w Kutnowskim Domu Kultury. Obecni w sali widowiskowej słuchacze nie kryli zadowolenia i podziwu.Powstały w 1998 roku zespół zabrał kutnowską publikę w podróż po kulturze nie tylko żydowskiej, ale również hinduskiej i bałkańskiej ("Belgrad"). Muzycy sprawnie mieszali ze sobą wpływy muzyki klezmerskiej, etnicznej, jazzowej, a nawet rocknrolla. Groźnie zabrzmiał tytułowy utwór z wydanej przez zespół płyty "Tsunami", poświęconej tragicznym wydarzeniom z 2004 roku w Azji. - Podobnie, jak prawdziwe tsunami, ten utwór rozpoczyna się bardzo spokojnie, by potem przejść w niepokój i zakończyć się totalnym chaosem - mówił prowadzący koncert Piotr Skupniewicz.Nie zabrakło popisów instrumentalnych, w tym duetu akordeonowego Hołubowski-Zięba. Michael Jones ujarzmił natomiast hinduskie skrzypce ravanhuta. W pewnym momencie członkowie zespołu zeszli ze sceny, by po solowym występie akordeonisty Jacka Hołubowskiego wejść na salę widowiskową od strony publiczności i naśladować tradycyjną żydowską kapelę. Okazało się też, że muzycy lubią aktorstwo - na scenie nie stronili od żartów i komicznych scenek. Po koncercie zafascynowani muzyką Max Klezmer Band kutnianie ustawili się w kolejce po płyty i autografy.

- Jestem bardzo pozytywnie zaskoczona. Znałam już wcześniej muzykę klezmerską, ale dziś bardzo spodobał mi się sposób, w jaki zespół zmieszał ją z innymi wpływami. Do tego porażająca liczba wykorzystanych instrumentów. Muzyka bardzo różnorodna, do tego zespół pobudzał publiczność do współpracy - dzieli się wrażeniami Katarzyna Nowacka. - Koncert był super. Chłopaki pokazali muzykę z nieco innej strony, niż znamy ją na co dzień. To mnie zainspirowało, poszerzyło horyzonty, podsunęło ciekawe pomysły i myślę, że to zaowocuje w przyszłości. Muzyka bardzo ambitna, nie tylko proste stopa-werbel - mówi Kamil Miszewski.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE