– Do końca życia nie zapomnę wypadku. To było dzień przed zeszłoroczną wigilią. Miałam posprzątane mieszkanie, przygotowaną większość potraw. W święta przyjeżdżają do mnie zawsze dwaj synowie z rodzinami. Chciałam, by wszystko było dopięte na ostatni guzik – opowiada Jadwiga Wrzesińska.
Z domowych sprawunków kobieta miała jeszcze upieczenie tortu i zakup chleba, masła i mleka.
– Było po godz. 7, gdy szłam do marketu. Na dworze panowała szarówka. Przechodząc przez jezdnię na przejściu dla pieszych na Barlickiego przy Drobiuszu dokładnie się rozejrzałam. Żaden samochód nie jechał. Byłam już prawie na chodniku, gdy poczułam uderzenie w głowę. Po czterech dniach obudziłam się w szpitalu – dodaje kutnianka.
Kolejny miesiąc pani Jadwiga spędziła w szpitalu, do tej pory jest poddawana leczeniu. Nie może jednak samodzielnie się poruszać. Funkcjonuje dzięki pomocy znajomych i koleżanek, którzy robią jej zakupy, pomagają zrobić coś do jedzenia. Musi nosić gorset, porusza się przy pomocy balkoniku.
– Dzisiaj cieszyłabym się dobrym zdrowiem, gdyby w tym miejscu były światła. Kierowca ponoć mnie nie zauważył, bo wysiadł mu prawy reflektor – uważa pani Jadwiga.
Podobne sygnały docierają do radnego miejskiego Tomasza Rędzikowskiego.
– Na najbliższej sesji złożę interpelację w tej spawie. To przejście dla pieszych jest wyjątkowo niebezpieczne. Jedna z najbardziej ruchliwych ulic w mieście – Barlickiego, z sięgaczem przy Drobiuszu, do tego wyjazd z Joselewicza. Trzeba jakoś rozwiązać ten problem – mówi rajca. Jak poinformowało nas biuro prasowe kutnowskiego magistratu, temat bezpieczeństwa przejścia dla pieszych przy ul. Barlickiego zostanie skierowany do rozpatrzenia przez Zespół ds. Organizacji i Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego w Powiecie Kutnowskim, działający przy Staroście Kutnowskim. Z uwagi na fakt występujących zdarzeń drogowych z udziałem pieszych problematyka lokalizacji tego przejścia zostanie ponownie przeanalizowana przez zespół.