- Śledztwo zostało zakończone. Skierowaliśmy do Sądu Okręgowego w Łodzi akt oskarżenia. Łukasz M. podejrzany jest o zabójstwo. Grozi mu nawet dożywotnie pozbawienie wolności – mówi nam Krzysztof Kopania, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Łodzi.
Do zbrodni doszło 31 grudnia 2016 roku, po godzinie 18. Jak wynika z ustaleń śledczych, podejrzany od dawna znał pokrzywdzonego. W ostatnim okresie posiadał u niego dług w kwocie około 20 tys złotych. Od sierpnia 2016 roku pomagał pokrzywdzonemu, Cezaremu S., ukrywać 3 tys. paczek nielegalnie wyprodukowanych, przeznaczonych do sprzedaży papierosów i 540 litrów spirytusu. Przechowywał je w swoim domu.
- 36 – latek od pewnego już czasu żądał od oskarżonego zwrotu pieniędzy. Ten był jednak w trudnej sytuacji finansowej i nie był w stanie uregulować długu. 31 grudnia 2016 roku po godzinie 13 pokrzywdzony po raz pierwszy pojawił się w miejscu zamieszkania 31 – latka – mówi Krzysztof Kopania.
Kolejna wizyta miała miejsce tego samego dnia około godziny 18. Prawdopodobnie Cezary S. wówczas ponownie zażądał zwrotu pieniędzy. Zdaniem prokuratury, wszystko wskazuje na to, że 31 – latek musiał zapewnić pokrzywdzonego, że ma pieniądze, ale w innym miejscu i muszą tam pojechać.
Oskarżony odjechał spod domu swoim samochodem jako pierwszy. Pokrzywdzony jechał za nim. Kierowali się w stronę Kutna, następnie skręcili w trasę prowadzącą do Żychlina. Po 5 kilometrach odbili w boczną drogę. Zarejestrowały ich kamery monitoringu na przejeździe kolejowym w miejscowości Leszczynek (o czym informowaliśmy jako pierwsi z uzyskanych przez nas nieoficjalnych informacji). Dojechali do Strzegocina, a następnie skręcili w drogę biegnącą przez las, z dala od budynków mieszkalnych i gospodarstw.
- Tam oskarżony zrealizował swoje przestępcze plany. Zaatakował i pozbawił 36 – latka życia, oddając z broni służbowej 6 strzałów, w tym 5 w okolicę klatki piersiowej i jeden w głowę. Rana głowy i jedna z ran tułowia były bezwzględnie śmiertelne. Następnie, oskarżony umieścił ciało na tylnym siedzeniu samochodu ofiary. Wjechał w drogę leśną taranując szlaban i tam je porzucił – dodaje Kopania.
Prokuratura relacjonuje, że Łukasz M. wrócił do swojego samochodu pieszo. Następnie, pojechał do domu skąd około 19:30 wyjechał ponownie, udając się do pracy. Tego dnia służbę miał rozpocząć o 19, jednak spóźnił się godzinę. Pozostawione w samochodzie ciało 36 – latka odnalezione zostało następnego dnia około godziny 14:30 przez spacerującą w pobliżu kobietę. Rozpoczęto działania wykrywacze. W sprawę zaangażowało się Buro Spraw Wewnętrznych KGP.
- Już 4 stycznia 2017 roku, 31 – latek został zatrzymany. Przedstawiono mu zarzuty i na wniosek prokuratora trafił do aresztu. Podczas przesłuchania, nie przyznał się do popełnienia zarzucanych mu czynów. Biegli psychiatrzy stwierdzili, że brak jest podstaw do kwestionowania jego poczytalności – kończy Krzysztof Kopania.