Wjeżdżamy w łuk drogi. Tutaj zaczyna się prawdziwy horror. Trzeba kluczyć między dziurami, kałużami i ogromną ilością błota. Idąc pieszo nietrudno o wywrotkę. Kończy się park i następują dwa skrzyżowania: z ul. Reymonta i Wyspiańskiego, na których Deotymy jest drogą podporządkowaną. Pędzą nimi ciężarówki. Dalej spotykamy duży staw, przechodzimy obok ulicy Żeromskiego i natrafiamy na koniec Deotymy. Kilkanaście metrów dalej biegnie już ul. Objazdowa. Kilometrowej długości wędrówka dobiega końca.
- Okropnie, tragedia, nie do pomyślenia - tak mówi o stanie drogi Teresa Matusiak. - Latem samochody wzbijają tumany kurzu, który od razu pokrywa okna. Trzeba ciągle sprzątać, czyścić w środku. Jesienią, zimą i wiosną toniemy w błocie. Człowiek wyciera buty, jak idzie do centrum miasta. Jest mnóstwo dziur, a wszelkie naprawy są krótkotrwałe. Chociaż by chodnik zrobili, byśmy mogli się stąd wydostać. Strach jest wypuścić dzieci. Niektórzy pędzą samochodami. Nie wiem też, co tu robi ten rów. Już niejeden samochód w nim wylądował, jest on nieoznakowany. Dzieci skaczą przez ten rów, nietrudno o to, by któreś złamało nogę czy rękę - dodaje.
- W pobliżu wszystkie ulice są dobrze zrobione. U nas ludzie stawiają samochody wzdłuż ulicy tuż pod naszymi oknami. Powinien powstać jakiś parking. Obok mamy piękny, ale słabo zagospodarowany park. W weekendy przychodzi tu dużo ludzi. To jest oaza spokoju, mnóstwo świeżego powietrza. Ktoś mógłby zrobić ścieżkę rowerową wokół parku, człowiek by sam pojeździł dla relaksu. To piękne miejsce dla Kutna. Ludzie nawet na wsiach mają normalnie zrobione drogi, dlaczego my nie mamy? Przecież to wizytówka miasta - kończy Teresa Matusiak.
Brak właściwego systemu kanalizacji deszczowej to dla mieszkańców Deotymy poważny problem. - Wiosną toniemy. Piwnice są zalewane. Warunki są straszne. Nie po to ludzie budowali nowe domy. Każdy chce, żeby chociaż burzówka była normalnie zrobiona. Rów melioracyjny idzie wzdłuż parku, a tutaj nie ma nic. Jeżeli już coś ma być robione na tej ulicy, to niech to będzie tak, aby wszyscy byli z tego zadowoleni - żalą się Anna Radzimierska i Mariusz Guzek, których spotkaliśmy w dalszej części ulicy.
Co dalej z ulicą Deotymy? Joanna Brylska z Biura Prasowego Urzędu Miasta Kutno informuje, że prace mają być przeprowadzane w trzech etapach, w latach 2009-2011. - Realizacja tej inwestycji przebiegać będzie etapowo, ponieważ zachodzi konieczność odprowadzenia wód deszczowych z tego rejonu. W ramach I etapu przewiduje się wykonanie kanalizacji deszczowej w ul. Deotymy, następnie wykonanie nowej nawierzchni na części ulicy od strony ul. Barcewicza - mówi. W tym roku ma się odbyć postępowanie przetargowe. Urząd Miasta zapowiada też modernizację ul. Powstania Styczniowego, Wąskiej, Niemcewicza, Kutrzeby, ul. Łąkoszyńskiej do ul. Pałacowej, Staffa, Zapłotek, Piątkowskiej, Limanowskiego, Spornej oraz Krzywej w latach 2010-2011. W projekcie budżetu na rok 2009 są przewidziane pieniądze na pierwszy etap prac. Mieszkańcom ul. Deotymy pozostaje cierpliwie czekać na ich efekty.