– Parkomat "pożarł" mi sześć złotych. Wrzucałam monetę za monetą i nic się nie działo. W pierwszej chwili urządzenie wyglądało na w pełni sprawne, widniał napis proszący o wrzucenie pieniędzy. Zaparkowałam, by tylko na chwilę udać się do pobliskiego banku – żali się stojąca przy parkomacie mieszkanka Kutna.
Maszynę naprawił jeden z pracowników firmy zajmującej się obsługą parkomatów. – Prawdopodobnie ktoś przypadkowo zablokował urządzenie. Ludzie strasznie obchodzą się z parkomatami. Wrzucają kilka monet na raz, albo jakieś pięciogroszówki. Na Kilińskiego bywa, że wsadzają patyki do otworów maszyny – mówi. – W razie jakichkolwiek problemów prosimy o natychmiastowy telefon do biura, numer podany jest na obudowie każdego parkomatu – dodaje.
Maszynę naprawił jeden z pracowników firmy zajmującej się obsługą parkomatów. – Prawdopodobnie ktoś przypadkowo zablokował urządzenie. Ludzie strasznie obchodzą się z parkomatami. Wrzucają kilka monet na raz, albo jakieś pięciogroszówki. Na Kilińskiego bywa, że wsadzają patyki do otworów maszyny – mówi. – W razie jakichkolwiek problemów prosimy o natychmiastowy telefon do biura, numer podany jest na obudowie każdego parkomatu – dodaje.