W tej chwili w szpitalnej kasie co miesiąc brakuje 500 tys. zł. W tym miesiącu zabrakło pieniędzy m.in. na terminowe wypłaty w ramach kontraktów. Lekarze od blisko tygodnia czekają na wynagrodzenie. - Poprosiłem personel o kilka dni cierpliwości. Staramy się o pożyczkę - mówi Andrzej Musiałowicz.
Władze spółki liczą, że dochodowe okażą się usługi komercyjne. Mają również nadzieję, że pod prywatną działalność uda się zagospodarować wolne pomieszczenia w KSS.
- Chcemy także negocjować z NFZ w sprawie zwrotu pieniędzy za nadwykonania w zakresie zabiegów ratujących życie. Za ten rok mamy ok. 1 mln zł - dodaje prezes. - Chciałbym, aby spółka od stycznia 2014 r. zaczęła się bilansować.