Jak poinformował prezydent Burzyński, na przestrzeni ostatnich lat Urząd Marszałkowski znacząco podniósł koszty środowiskowe i to wiąże się z podwyżką cen za składowanie odpadów stałych, jakimi są również osady ściekowe. Jeszcze w 2016 i 2017 roku Miasto Kutno płaciło 24 zł. W 2018 cena ta wzrosła już do 140 zł, a od tego roku aż do 170 zł.
- Jeżeli miasto płaciło do tej pory za tonę odpadów 322 zł, to od tego roku Tonsmeier wystąpił ze znacznymi podwyżkami, ostatecznie udało nam się wynegocjować cenę 430 zł. Z tym, że nie został przy tym jeszcze uwzględniony wzrost cen energii - mówił dzisiaj podczas konferencji prasowej Jacek Boczkaja.
Wiąże się to z podwyżką cen dla mieszkańców. Już teraz chociażby w Łęczycy te kwoty sięgają 16 zł za odpady segregowane i 18 za niesegregowane. W Strzelcach czy Bedlnie z kolei ok. 15-16 zł. Prezydent Zbigniew Burzyński poinformował, że mieszkańcy Kutna również muszą spodziewać się takich podwyżek. Fala tych podwyżek przetacza się przez kolejne sąsiednie gminy i miasta. Wkrótce i w Kutnie podjęta zostanie uchwała w tej sprawie, a spodziewany wzrost cen to ok. 60 procent.
- Nie wiem czy ktoś to szaleństwo jakoś zahamuje. To jest sprawa leżąca po stronie rządu. Jest to niezależne od nas, nie ma tutaj wyjścia - dodał wiceprezydent.