Prace nad ustawą podjęte były jeszcze za poprzedniczki premiera Mateusza Morawieckiego przez PiS, PO, Kukiz'15, .Nowoczesną i PSL oraz koła UED i WiS. Projekt po drugim czytaniu ponownie wrócił do komisji rolnictwa i rozwoju wsi oraz sprawiedliwości i praw człowieka. Zanim Marszałek Sejmu podjął decyzję o przerwaniu trzeciego czytania z racji zagubionej opinii Konwentu Seniorów, na wniosek Jarosława Kaczyńskiego przerwano obrady.
Pod koniec ubiegłego roku kwestia nowelizacji ustawy powróciła do Sejmu, kiedy to złożono projekt o ochronie zwierząt przygotowany przez posłów PIS. Zrodził się on na drodze licznych postulatów społecznych, sugestii organów sprawujących nadzór nad ochroną zwierząt, a także zaleceń NIK-u. Zakładał wzmocnienie ochrony prawnej zwierząt, obowiązkowe znakowanie psów przy jednoczesnym utworzeniu centralnego rejestru, czy też wprowadzenia zakazu hodowli zwierząt w celu wykorzystywania ich w cyrkach lub przerabiania na futra.
Do tej pory prawo przewidywało 3-letnią karę pozbawienia wolności za tego typu przestępstwa. Teraz, dzięki 406 głosom posłów ulegnie to zmianie, bowiem górną granicą kary będzie 5 lat. Na samym wyroku się nie skończy. Sąd, w odniesieniu do sprawcy oskarżonego o zabicie lub znęcanie się nad zwierzętami, będzie nakładał obligatoryjną nawiązkę w wysokości od 1 tys. do 100 tys. złotych przeznaczoną na cele związane z ochroną zwierząt.
Myślicie, że zaostrzone kary będą wystarczającą prewencją odstraszającą przed popełnianiem tego typu przestępstw?