Dzisiejsze posiedzenie podobnie jak poprzednie spotkania przy ul. Kościuszki należało do burzliwych. Po raz kolejny poróżnili się były już koalicjant, Bartosz Serenda oraz członek zarządu, Artur Gierula. Rajca SLD przy każdej okazji zarzucał A. Gieruli niekompetencje, ten z kolei krótko ucinał dyskusje.
W międzyczasie swoje pięć groszy wtrącali radni Konrad Kłopotowski i Marek Drabik, bombardując pytaniami koalicję. Prowadzący dzisiejsze obrady Andrzej Karniszewski wylewał siódme poty, aby zapanować nad porządkiem, cześć rajców co jakiś czas opuszczała salę. Ostatecznie, po godz. 10. z powodu braku kworum posiedzenie zostało przerwane, zaś kolejne zaplanowano na 26 sierpnia. Największe zastrzeżenia do tej decyzji miał radny Andrzej Szarwas.
- Są żniwa, specjalnie przyjechałem tutaj na obrady. Nie podjęliśmy żadnych konkretnych decyzji, szanujmy siebie i swój czas, nie róbmy sobie żartów - grzmiał rajca.
Przerwanie sesji spotkało się także z oburzeniem ze strony radnych PiS-u, Kłopotowskiego i Drabika. Ten drugi pozwolił sobie nawet na "przesłuchanie" wicestarosty i wiceprzewodniczącego, co zarejestrował za pomocą dyktafonu. Czy kolejne posiedzenie uda się zakończyć bez scysji?