- Istniejąca na nieruchomości od strony wschodniej infrastruktura telekomunikacyjna ogranicza możliwości jej zabudowy, wobec czego spółka wystąpiła z wnioskiem do miasta o przekazanie sąsiedniego gruntu. Wniesienie nieruchomości miasta aportem do spółki spowoduje podwyższenie kapitału zakładowego oraz poprzez powiększenie nieruchomości umożliwi jej bardziej racjonalne zagospodarowanie - czytamy w uzasadnieniu uchwały w tej sprawie.
Radni mieli mieszane uczucia wobec wniesienia miejskiej nieruchomości aportem do spółki. - A co miasto z tego będzie miało? Oddajemy ten teren praktycznie za darmo - mówił Edward Książek (Porozumienie dla Kutna).
- Powinniśmy wprowadzić taki zapis, który zagwarantuje nam, że ogrodzenie budynku będzie się znajdowało za drzewami, a wzdłuż ogrodzenia zostanie zbudowany chodnik o szerokości 1,5 metra. W innym wypadku w przyszłości może być tak jak teraz na Bukowej. Miasto chce budować chodnik, a jedna ze wspólnot mieszkaniowych nie zgadza się na to, by ten przebiegał przez jej teren - podkreślał Andrzej Bieniek (PiS).
W tym momencie ostro zareagował Janusz Pawlak (PO).
- Ślimaki, rzadkie gatunki ptaków blokują szereg inwestycji w Polsce. Komuś nie będzie podobał się widok na blok? Nie rozumiem tego typu działań. Skoro budują się nowe mieszkania, to trzeba temu przyklasnąć - mówił.
Andrzej Bieniek stwierdził, że nie zamierza blokować żadnej inwestycji. Jednak jako mieszkaniec osiedla Batorego nie chce, by uległy pogorszeniu warunki kutnian już mieszkających w tej części miasta.
- Być może mamy tu konflikt interesów - zastanawiał się J. Pawlak. - Przewodniczący Komisji Rozwoju (która sformułowała wniosek dotyczący lokalizacji ogrodzenia i szerokości chodnika - przyp. red.) jest wiceprezesem firmy, która również buduje budynki mieszkalne (chodzi o Krzysztofa Matusiaka i RSM Pionier - przyp. red.).
W tym momencie próbowano zakończyć dyskusję, ale nie przerwało jej nawet głosowanie w tej sprawie. Siedmiu radnych domagało się zakończenia rozmowy, dziesięciu było przeciwnych, dwie osoby się wstrzymały od głosu.
- Nie było żadnej złośliwości z mojej strony. Jako inżynier wiem, że w procesie projektowania wystarczy zwykła kartka papieru, która pozwoli uniknąć późniejszych problemów. Zresztą w tym miejscu chodnik jest raptem metrowy, a prawo budowlane zakłada 1,5 metra - ripostował Krzysztof Matusiak.