- Na ostatnim zebraniu koszty podłączenia centralnego ogrzewania do naszego mieszkania (pow. ponad 60 mkw. - przyp. red.) wyceniono na prawie 4,5 tys. zł. Musimy się nad tym poważnie zastanowić, ponieważ to niemały dla nas wydatek. Dodatkowym elementem będzie podniesienie czynszu prawie o połowę! Faktycznie, spółdzielnia proponuje kredyty, ale z siostrą nie podołamy finansowo - żali się Aleksandra Pietrusiak, która mieszka razem z siostrą w bloku przy ul. Narutowicza 79.
Innego zdania, niż pani Aleksandra jest jej sąsiadka, Irena Chudzyńska.
- Jestem jak najbardziej za takim rozwiązaniem. Mam już swoje lata i dość przynoszenia opału do domu. Muszę opłacać osoby, które mi w tym pomagają, inaczej nie dałabym sobie rady. Mam nadzieję, że ogrzewanie będzie jak najszybciej podłączone. Spółdzielnia oferuje bardzo dogodne warunki i uważam, że lepszej propozycji nie dostaniemy - twierdzi kobieta.
Jak sprawę komentuje spółdzielnia?
- Na wtorkowe zebranie przyszło około 130 osób, zdecydowana większość z nich jest zainteresowana. Ponadto zaczęły się do nas zgłaszać osoby, których zabrakło na spotkaniu, ale również wyrażają chęci na tę inwestycję. Ten fakt bardzo nas cieszy - mówi Jerzy Rosiński, prezes SM "Wspólny Dom".
Co jeśli nie wszyscy zdecydują się na miejskie ogrzewanie?