Zapytanie radnej wyraźnie oburzyło Roberta Feliniaka.
- Nie jestem członkiem tego stowarzyszenia, nie chciałbym też być ich adwokatem. Niemniej jednak jeżdżę z nimi na mecze, a żadnym łobuzem nie jestem. Obcy jest mi też szowinizm. Stowarzyszenie organizuje wiele ciekawych imprez dla dzieci z Tęczy - podkreślał radny.
- Statut stowarzyszenia jasny: zapobiegamy patologii społecznej. Wyciągamy ludzi z zakrętów życiowych. W związku z tym pewnie są takie osoby, które zna policja. Na pewno jednak żaden członek stowarzyszenia nie miał konfliktu z prawem. Co do sposobu spożytkowania miejskich pieniędzy - rozliczyliśmy się co do złotówki. Dziwi mnie, że radna zadaje takie pytania. Tym bardziej, że razem z nami obdarowywała na Boże Narodzenie dzieci z domu dziecka - mówi Michał Wasielewski, prezes organizacji.