Na początku spotkania kutnian przywitał Kamil Klimczak, prezes Klubu im. Romana Dmowskiego, który po chwili oddał głos głos Stanisławowi Michalkiewiczowi.
- Minione wybory nie można uznać za sukces Prawa i Sprawiedliwości. Co prawda prawicowa koalicja wygrała, ale nie było to zwycięstwo przekonywające – mówił S. Michalkiewicz. - Bardzo wzmocniła się Solidarna Polska Zbigniewa Ziobry i środowiska skupione wokół Jarosława Gowina. Pewnym problemem jest też utrata większości senackiej, co uniemożliwi bardzo szybkie przeprowadzanie ustaw.
Publicysta mówił też o przyszłości PiS. O tym, że trwająca zimna wojna na linii premier Mateusz Morawiecki, a Zbigniew Ziobro to początek walki o schedę po Kaczyńskim.
- Po przejściu naczelnika na emeryturę rozpoczną się prawdziwe walki diadochów – ironizował S. Michałkiewicz nawiązując do walki generałów po śmierci Aleksandra Wielkiego.
Za największego przegranego tych wyborów S. Michalkiewicz uważa Koalicję Obywatelską.
- KO uzyskała wynik bardzo różniący się od własnych oczekiwań ze względu na dobry wynik lewicy – tłumaczył publicysta. - W partii rozpoczęła się dintojra. Grzegorz Schetyna został uznany za głównego winowajcę klęski, w wyniku której będzie za słaby, by rządzić Platformą, ale na tyle mocny, by zachować stanowisko. Partia może być więc dla niego kompletne niesterowna. Może być za to sterowna dla Donalda Tuska, który nie zamierza przejść na polityczną emeryturę.
Stanisław Michalkiewicz zwrócił też uwagę na cichą współpracę Prawa i Sprawiedliwości i „Lewicy”, która miała osłabić Platformę.
- Oni dosłownie nie wychodzili przed wyborami ze studia TVP Info – mówił. To musiało się dziać za zgodą Jarosława Kaczyńskiego. - To prawdziwy wirtuoz intrygi, który zazwyczaj potyka się o własne nogi.
Komentator przyznał jednak, że Lewica miała jakiś przekaz, w przeciwieństwie do KO, która zdaniem Michalkiewicza pokazała jedynie, że chce ponownie „moczyć pysk w melasie”.
S. Michalkiewicz odniósł się też do wyniku PSL.
- Po raz kolejny partia pokazała, że ma elektorat pozwalający jej na wejście do Sejmu. Tak już było za czasów komuny i to się szybko nie zmieni - mówił.
Sporo miejsca komentator poświęcił też Konfederacji, z którą wyraźnie sympatyzuje.
- Konfederacja została uznana za wroga przez wszystkie partie i słusznie – mówił S. Michalkiewicz. - Nic dziwnego. Proponuje inny model państwa niż rozdawnictwo – mówił. - Stanowi wielkie niebezpieczeństwo dla lichwiarskiej międzynarodówki, która czerpie ogromne korzyści z obecnego modelu funkcjonowania Państwa.
Podczas spotkania była mowa też o innych gorących tematach: zbliżających się wyborach prezydenckich, wpływach niemieckich w Polsce, zmianach w OFE czy skutkach amerykańskiej ustawy 447.