Radni uchwałę „W sprawie określenia rozkładu godzin pracy aptek ogólnodostępnych na terenie powiatu w 2018 roku” podejmowali 20 grudnia. Taka uchwała podejmowana jest co rok i jak mówił Krzysztof Debich, co rok znajduje się w niej zapis o tym, że właściciele lub kierownicy aptek mają obowiązek do umieszczenia w widocznym miejscu informacji o aptece pełniącej dyżur, wraz z podaniem jej adresu i numeru telefonu. Z zamyśle ma to ułatwić mieszkańcom zakup lekarstw, zwłaszcza w godzinach nocnych, niedziele czy święta.
Taki paragraf znalazł się także w tym roku, jednak Wojewoda Łódzki rozstrzygnięciem nadzorczym stwierdził, że ten zapis nie powinien znaleźć się w uchwale. Innego zdania są władze powiatu kutnowskiego, które chcą wnieść skargę na rozstrzygnięcie nadzorcze do Sądu Administracyjnego.
- Nie mogąc podzielić stanowiska Wojewody Łódzkiego, koniecznym jest zaskarżenie rozstrzygnięcia do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Łodzi, co winno zostać poprzedzone podjęciem w tym zakresie uchwały przez radę powiatu w Kutnie – czytamy w uzasadnieniu uchwały.
Jak zwykle w przypadku rady powiatu, również tym razem rozgorzała dyskusja. Najaktywniejsi byli Bartosz Serenda i Konrad Kłopotowski.
- Cóż takiego się stało, że nie możemy działać tak, jak mówi organ nadzorczy? Po co wchodzimy w konflikt z wojewodą? Proszę mi wytłumaczyć, o co tu tak naprawdę chodzi? - pytał Konrad Kłopotowski.
Starosta tłumaczył, że skarga do sądu administracyjnego nie jest zarzewiem konfliktu z wojewodą, lecz sporem prawnym, który powinien zostać wyjaśniony.
- Nie rozumiem czemu jest mowa o konflikcie. Organ nadzorczy nad działaniami samorządu podjął rozstrzygnięcie nadzorcze, w którym jeden z paragrafów uznał za niezgodny z prawem. Uważamy, że należy to wyjaśnić, ponieważ sprawa dotyczy informacji w aptekach o tym, gdzie jest pełniony dyżur. Z punktu widzenia mieszkańców to ważne. Takie zapisy pojawiały się już w poprzednich uchwałach, jest to zapis powielony z lat poprzednich. Nagle po tylu latach funkcjonowania tego zapisu mówi się o tym, że rada powiatu nie miała możliwości podjęcia takiej decyzji – mówił Krzysztof Debich.
Dodał także, że Wojewódzki Sąd Administracyjny w Gdańsku uznał, że takie zapisy w uchwałach są możliwe z uwagi na bezpieczeństwo zdrowotne mieszkańców. Dlatego w opinii zarządu powiatu trzeba tę sprawę wyjaśnić.
Podobnego zdania był także Bartosz Serenda, który stwierdził, że informacje o dyżurach aptek są niezbędne dla mieszkańców. Stwierdził także, że powiatowe władze nie mogą bezrefleksyjnie zgadzać się na wszystko, co nakazuje organ nadzorczy.
- Nie wyobrażam sobie, że nagle apteki miałyby przestać informować o tym, która z nich pełni dyżur danej nocy. Ten zapis był zawsze. To jest oczywiście wejście w kompetencje rynku, ale nie od dziś wiadomo, że państwo czasami musi to robić, to zostało nawet przyznane przez największych neoliberałów. Dziwię się, czemu radny Kłopotowski podchodzi do tego mówiąc „co wojewoda zlecił, to my musimy przyjąć i się nad tym nie zastanawiać”. Ja jestem zwolennikiem pewnego buntu obywatelskiego dla dobra społeczeństwa. To nie jest konflikt, tylko spór prawny – mówił Bartosz Serenda.
Później do głosu znów doszedł Konrad Kłopotowski który twierdził, że zarząd chce wprowadzić stary zapis rodem z czasów PRL, kiedy apteki same wyznaczały sobie dyżury.
- Wtedy była gospodarka nakazowo-rozdzielcza. Pan Serenda mówi o dobrze społecznym. Więc dla dobra społecznego mam odsyłać potencjalnego klienta do innej apteki? - pytał Kłopotowski.
Serenda ripostował mówiąc, że Konrad Kłopotowski prezentuje poglądy sprzeczne z linią Prawa i Sprawiedliwości i że lepszą opcją byłaby dla niego Platforma Obywatelska. Później, na jego wniosek, dyskusja została zakończona.
Radni podjęli uchwałę 14 głosami „za”. Dwóch radnych było przeciw, jeden wstrzymał się od głosu.