Jak mówi sam zainteresowany, to jego pierwszy taki telefon w życiu.
- Pracuję już w straży ładnych kilka lat, ale nigdy nie miałem takiej sytuacji. Do tej pory o podobnych zdarzeniach dowiadywałem się jedynie z prasy czy telewizji. Nie sądziłem, że i ja będę w takiej sytuacji - powiedział KCI asp. Jarosław Sobczyk. - W takich momentach najważniejszy jest spokój i zimna krew. Ważne jest także doświadczenie i szkolenia, w których uczestniczyłem. Bardzo się cieszę, że udało się uratować to dziecko.
Strażacy w kutnowskiej komendy są pod ogromnym wrażeniem tego, co uczynił ich kolega po fachu.
- To coś wspaniałego, pełen profesjonalizm. Aspirant Sobczyk zachował zimną krew i dzięki niemu to dziecko żyje. Wszyscy jesteśmy pod ogromnym wrażeniem - mówi Zdzisław Pęgowski, rzecznik prasowy kutnowskiej straży pożarnej.
W poniedziałek zamieścimy stenogram z rozmowy telefonicznej.