Początek spotkania należał do torunian. Podopieczni Jacka Winnickiego po nieco ponad dwóch minutach prowadzili bowiem 7-3. Kutnowski zespół nie miał pomysłu na dobrze funkcjonujące w ofensywie Pierniki, które systematycznie dokładały do swojego dorobku kolejne punkty. Ostatecznie po pierwszych dziesięciu minutach przewaga gości wynosiła 7 oczek i na pierwszą dłuższą przerwę torunianie schodzili prowadząc 16-9.
Druga kwarta lepiej rozpoczęła się dla Pierników, które dzięki trafieniom Wiśniewskiego i Sulimy odskoczyły od Polfarmexu na dystans jedenastu punktów. Ku uciesze kutnowskich kibiców w drużynie Lwów przebudził się jednak Jacek Jarecki i to głównie dzięki jego dwóm trafionym rzutom z obwodu, Polfarmex nie tracił dystansu do rywala. Z każdą kolejną akcją gra podopiecznych Jarosława Krysiewicza wyglądała coraz lepiej. Punkty z półdystansu zdobył Devante Wallace. Ręka przy rzutach nie zadrżała również Berishy i na przerwę Lwy schodziły, przegrywając 22-28.
Po zmianie stron Pofarmex zaczął mozolnie odrabiać straty. Bardzo dobry fragment spotkania rozgrywał, wspomniany już wcześniej Wallace, który miał spory udział w punktowej pogoni za Piernikami. Lwy wyraźnie złapały drugi oddech i prowadzone przez swojego lidera - Dardana Berishę systematycznie odrabiały straty. Kutnowska hala oszalała na 2:25 minuty przed zakończeniem kwarty, kiedy na rzut z głębokiego dystansu zdecydował się, nie kto inny jak Berisha, zmniejszając prowadzenie gości do zalewie jednego punktu (37-38). Ostatnie słowo w odsłonie należało jednak do Pierników, a konkretnie Aleksandra Perki, którego celny rzut za trzy, ustalił wynik spotkania na 43-39 dla gości.
W czwartej kwarcie wynik przez długi czas oscylował na granicy remisu. Prawdziwe emocje miały jednak dopiero nadejść. Kiedy w ostatniej minucie spotkania z dystansu nie pomylił się Trotter, wyprowadzając gości na pięciopunktowe prowadzenie (57-52), kutnowscy fani zamarli. Lwy nie złożyły jednak broni i skutecznie wykorzystując rzuty osobiste systematycznie odrabiały straty. Kiedy na niespełna dwie sekundy przed końcową syreną, przy wyniku 58-61 dla gości, Łukasz Wiśniewski faulował przy trzypunktowym rzucie Dardana Berishę, wynik wciąż pozostawał sprawą otwartą. Były reprezentant Polski wytrzymał presję i nie pomylił się w żadnej z trzech prób, doprowadzając tym samym do remisu i dogrywki.
W doliczonym czasie gry wynik cały czas oscylował na granicy remisu. Żadna z drużyn nie była w stanie przechylić szali zwycięstwa na swoją stronę. Sytuacja zmieniła się dopiero na dziesięć sekund przed zakończeniem dogrywki, kiedy na linii rzutów osobistych stanął, kapitan Lwów - Mateusz Bartosz. Ku rozpaczy kibiców Bartosz nie trafił jednak żadnego z dwóch rzutów i po pięciu dodatkowych minutach na tablicy świetlnej w kutnowskiej hali wyświetlił się wynik 67-67. Na ostateczne rozstrzygnięcie musieliśmy więc jeszcze poczekać. Niestety w kolejnej dogrywce torunianie nie pozostawili już złudzeń Lwom, wygrywając doliczony czas gry 6-14 i cały mecz 81-73.
W zespole Polfarmexu świetne zawody rozegrał Dardan Berisha, który zapisał na swoim koncie aż 38 punktów.
Pierniki do zwycięstwa poprowadzili: Obie Trotter (17 pkt.), Łukasz Wiśniewski (11 pkt.) oraz Krzysztof Sulima i Kyle Weaver, którzy ukończyli zawody z dorobkiem 11 oczek.
Polfarmex Kutno - Polski Cukier Toruń 73-81 (9-16, 13-12, 17-15, 22-18, 6-6, 6-14)
Polfarmex: Berisha 38, Wallace 9, Jarecki 8, Bartosz 7 (19 zb.), Fraser 5, Salasz 2, Kowalczyk 2, Gabiński 2.
Polski Cukier: Trotter 17, Wiśniewski 12, Sulima 11, Weaver 10, Śnieg 10, Diduszko 9, Perka 5, Skifić 4, Sanduł 2.