- To już nie te czasy, co kiedyś - żali się reporterowi Jarosław Gajewicz, jeden z taksówkarzy z postoju przy pl. Piłsudskiego w Kutnie. - Jeszcze kilkanaście lat temu było mało samochodów więc jeździło się bez przerwy całą noc. Ludzie ustawiali się przy postoju w długich kolejkach. Teraz prawie na każdej imprezie znajdzie się kierowca, który rozwiezie towarzystwo do domów.
Zdaniem taksówkarzy z roku na rok mniej jest też wcześniejszych rezerwacji, co świadczy o słabnącym zainteresowaniu kursami. Ma to też swoje plusy, bo tzw. czasówki nastręczały nieraz taksówkarzom sporo kłopotów.
- Zdarzało się, że klient umówiony na godzinę 2:00 za nic nie chciał opuścić zabawy pijąc kolejne rozchodniaczki. Czasem trzeba było czekać nawet kwadrans - mówi z uśmiechem kutnowski taksówkarz.
W Sylwestra i Nowy Rok taksówkarze jeżdżą według zwykłych stawek.