Przypomnijmy, że w maju 2014 roku Prokuratura Rejonowa w Kutnie przedstawiła prezesowi miejscowego WOPR Eugeniuszowi W. zarzuty dotyczące poświadczenia nieprawdy w celu osiągnięcia korzyści majątkowych oraz fałszowania dokumentów, którymi później posługiwali się ratownicy zatrudnieni w aquaparku.
Akt oskarżenia został skierowany również przeciwko 10 osobom pracujących w Aquaparku w charakterze ratowników: Agnieszce F., Adamowi G., Andrzejowi G., Mariuszowi J., Rafałowi K., Aleksandrze L-Z., Piotrowi M., Michałowi R., Marcinowi S. oraz Rafałowi W. Zostali oni oskarżeni o posługiwanie się legitymacjami zawierającymi nieprawdziwe wpisy o uzyskaniu stopnia młodszego ratownika i ratownika WOPR.
Na przestrzeni lat 2011-2013 dochodziło do sytuacji, że osoby zamierzające podjąć pracę jako ratownicy w aquaparku, w zamian za korzyści majątkowe uzyskiwały wpisy dotyczące posiadania uprawnień młodszego ratownika bądź ratownika. Jak ustaliła prokuratura, dopiero ten drugi poziom upoważniał do podjęcia zatrudnienia w charakterze samodzielnego ratownika. Osoby te nie uczestniczyły w kursach ani nie zdawały egzaminów. W zamian za korzyści w kwotach 500-700 zł za jednorazowy wpis, uzyskiwały niezgodne z rzeczywistością wpisy w legitymacjach, które następnie były wykorzystywane przy podejmowaniu zatrudnienia.
Aby uzyskać wpisy, które dawały możliwość zatrudnienia należało wręczyć prezesowi WOPR korzyść w kwocie od 1000 do 1400 zł. Z ustaleń dowodowych wynika, że jedna z kobiet, która uzyskała wpis w legitymacji upoważniający do wykonywania zawodu ratownika, nie umiała nawet pływać!
Oskarżony zeznał również, że dyrektor MOSiR Paweł Ślęzak nie wiedział o tym procederze, a pobrane pieniądze traktował jako "formę pożyczki" i wykorzystał je na swoje potrzeby.
Na wczorajsze ogłoszenie wyroku stawili się: Eugeniusz W. oraz 4 spośród 10 oskarżonych ratowników. Poza wyrokiem w zawieszeniu, prezes WOPR będzie musiał oddać pieniądze, które dostał za wystawienie "lewych" dokumentów i pokryć część kosztów sądowych. Co więcej, przez 5 lat nie będzie mógł przeprowadzać egzaminów dla ratowników ani też kierować żadnym WOPR-em.
Znacznie łagodniej sędzia potraktował byłych ratowników. Ci zostali zobowiązani do zapłaty po 1000 zł na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej.
Wyrok nie jest prawomocny.