Szybownik Łukasz Wójcik do swojej gabloty wstawia kolejną nagrodę. Czwarty raz w jego ręce trafia statuetka Cumulus Sport.
Kolekcjoner nagród, ale to nie one są dla niego najważniejsze
Łukasz Wójcik pierwsze takie wyróżnienie otrzymał w 2016 roku. Oprócz tego zebrał całą masę nagród międzynarodowych. Jest Mistrzem Europy, Wicemistrzem Europy, kilkukrotnym Wicemistrzem Świata i dodatkowo wielokrotnym Mistrzem Polski.
Sportowiec z Kutna niedawno pobił rekord naszego kraju. W 9 godzin przeleciał szybowcem aż 1050 kilometrów, jednak wciąż czuje niedosyt. Łukasz uważa, że w Polsce szybując można pokonać odległość nawet 1200 kilometrów.
- To był lot, gdzie musiałem dużo pracować, szukać noszeń, czasami walczyć o przetrwanie. W niektórych miejscach, np. w okolicach Opola, bywało lepiej – opowiada dla Ogólnopolskiego Plebiscytu Sportowego „Cumulusy”
Wspomniany plebiscyt przeprowadził z Ł Wójcikiem bardzo ciekawą rozmowę. Dzięki niej możemy poznać Łukasza nie tylko od strony sportowej, ale (może przede wszystkim) poznajemy go jako zwykłego człowieka. Łukasz mówi m.in. że ilość zdobytnych nagród nie ma większego znaczenia, a w życiu dużo cenniejsze są inne wartości.
„Zawsze chcę wylądować, nie chcę skończyć życia w głupi sposób”.
- Bardzo zachwycają mnie chmury. Oglądanie tego z bliska - to niezapomniane wrażenia, coś, co śni się po nocach, do czego lubimy wracać, co uwielbiamy – opowiada.
W świecie sportu bez trudnu znajdziemy dyscypliny, przy uprawianiu których mniej narażamy się na nieszczęśliwe wypadki i niezaplanowane przygody. Ł. Wójcik jednak zauważa, że dzięki rozwadze, doświadczeniu i analizowaniu sytuacji można uniknąć przykrych niespodzianek w trakcie lotu szybowcem.
- Robimy fajne rzeczy, ale najważniejsze jest to, żebyśmy robili je bezpiecznie. Bardzo łatwo możemy zrobić sobie krzywdę przez głupie decyzje, nieodpowiedzialne zachowania. Szczególnie teraz, gdy mam trójkę dzieci, żonę – to nabrało jeszcze większego znaczenia. Chcę zawsze wylądować, chcę po prostu być, a nie skończyć swoje życie w jakiś głupi sposób – mówi w materiale filmowym Łukasz Wójcik.
Łukasz ma za sobą bardzo trudne chwile - niedawno zmarł jego tata. Właśnie jemu kutnowski szybownik zadedykował statuetkę Cumulus Sport, którą niedawno odebrał.
- Całe życie poświecił by pracować dla nas, dla rodziny. Za to jestem mu wdzięczny. (...) Przyjechałem do mamy, był mój brat. Tata gdzieś tam leżał na łóżku. Zabrakło mi trochę odwagi, żeby do niego podejść. Mama powiedziała coś, co bardzo dało mi do myślenia – „Nie bójmy się zmarłych ludzi. Bójmy się żywych ludzi” – opowiada Ł. Wójcik.
Serdecznie polecamy obejrzeć całą rozmowę z Łukaszem Wójcikiem, która znajduje się poniżej:
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.