O godz. 17 na pl. Piłsudskiego zebrali się uczestnicy manifestacji. Dzisiejszy protest przyjął nieco inną formę. Z milicyjnej Nysy była puszczana głośna muzyka.
- Był pogrzeb praw Kobiet, czas na głośną stypę dla PiS - zapowiadał wczoraj organizator wydarzenia, Sebastian Walczak z Nowej Lewicy Kutno.
Wszystko odbyło się pod hasłem "wtorkowa zadyma o prawa kobiet". Z pl. Piłsudskiego zgromadzenie przeniosło się pod Starostwo Powiatowe w Kutnie. Na drodze przemarszu zebrała się grupka kilkunastu, maks. 20 osób.
Prawdopodobnie byli to narodowcy chcący zakłócić manifestację organizowaną przez środowiska lewicowe. Udało się tego uniknąć dzięki interwencji kutnowskiej policji, która odgrodziła kontrmanifestację od kolumny marszu. Skończyło się na utarczkach słownych.
Potem kilkuosobowe grupki kręciły się wokół zgromadzenia, jednak nie doszło do kolejnych incydentów.
Manifestanci na ul. Kościuszki także puszczali muzykę, tańczyli, pisali kredą hasła na chodniku i jezdni i przyklejali plakaty na drzwi budynku Starostwa.
Z ul. Kościuszki protest przeniósł się na ul. Grunwaldzką, pod biuro poselskie Tomasza Rzymkowskiego. Tam także przyklejano plakaty i skandowano hasła uderzające w partię rządzącą. Odmówiono końcowe przemówienia, potem demonstranci rozeszli się do domów. Dzisiejszy protest ponownie zgromadził na ulicach miasta setki osób.
Na tym nie koniec protestów w Kutnie. Na jutro zapowiedziano protest samochodowy. Szczegóły podamy wkrótce.
W TYM MIEJSCU dzisiejszą manifestację komentuje jej organizator, Sebastian Walczak.